We wtorek rano giełdowi inwestorzy handlowali akcjami Azotów nawet po 18,41 zł, co oznaczało spadek ich kursu o 2,6 proc. W skali ostatnich dwóch miesięcy zniżki wynoszą już jednak 25 proc., a w porównaniu z kursem z początku ubiegłego roku sięgają nawet 60 proc. Co więcej, obecna wycena walorów tarnowskiego koncernu jest najniższa od ponad czterech lat, a dokładniej od chwili wybuchu pandemii. Tym samym inwestorzy wyceniają dziś całe Azoty jednie na około 1,8 mld zł. To mało, zważywszy, że sama wartość inwestycji w kluczowy projekt petrochemiczny, czyli Polimery Police, to około 1,8 mld dol. (ponad 7 mld zł).
Nieodzowna emisja
– Jednym z powodów sukcesywnie spadającego kursu Azotów mogą być obawy inwestorów związane z koniecznością przeprowadzenia nowej emisji akcji. Operacja taka wydaje się nieodzowna przede wszystkim w kontekście ogromnego zadłużenia grupy i związanych z tym nacisków instytucji finansujących na ograniczenie tego zadłużenia – mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities Polska.
Czytaj więcej
Tarnowska spóła jest kolejnym podmiotem kontrolowanym przez Skarb Państwa, którego byłe kierownic...
Jego zdaniem dziś nie można wykluczyć zarówno emisji gotówkowej, jak i w formie aportu. Jej wartość szacuje nawet na 4–6 mld zł. To pochodna ponad 11 mld zł całościowego zadłużenia grupy kapitałowej i braku perspektyw na szybkie osiągnięcie wskaźników zadłużenia zbliżonych do wymaganych przez banki. – Nie można również wykluczyć sprzedaży przez Azoty części posiadanych aktywów. Może chodzić m.in. o niemiecką firmę zależną Compo Expert lub ciągle niezakończony projekt Polimery Police – twierdzi Szkopek.
Zauważa też, że w I kwartale Azoty wypracowały słabsze wyniki, niż oczekiwał rynek, i to pomimo w miarę sprzyjającej grupie sytuacji rynkowej. Chodzi zarówno o rosnącą wówczas produkcję, jak i malejące koszty zakupu gazu ziemnego, węgla i uprawnień do emisji CO2. W II kw. już zapewne nastąpił spadek marż.