Chińskim akcjom wciąż bliżej do miana tegorocznego marudera niż czarnego konia. Podczas gdy większość indeksów w tym roku zyskuje na wartości, azjatyckie pod ciężarem Państwa Środka są najczęściej pod kreską. Nastawienie inwestorów jest jednak na tyle negatywne, że sytuacja może się gwałtownie odwrócić.
Upadek czarnego konia
Z najświeższych danych serwisu Analizy.pl wynika, że krajowi inwestorzy wciąż wolą omijać akcje. Ogólne saldo sprzedaży funduszy detalicznych w sierpniu było oczywiście dodatnie i sięgnęło prawie 2,1 mld zł, czyli tylko odrobinę mniej niż w rekordowym w tym roku lipcu. Głównym kierunkiem wpłat pozostają jednak fundusze obligacji – w sierpniu pozyskały one 2,2 mld zł.
Czytaj więcej
Norges Bank Investment Management (NBIM), który zarządza największym na świecie państwowym funduszem majątkowym, rozpoczął proces zamykania swojego biura w Szanghaju, co jest kolejnym sygnałem wycofywania się dużych światowych firm z drugiej co do wielkości gospodarki świata.
Co ciekawe, inwestorzy dość szybko wystraszyli się napięć na rynkach akcji. Sierpień przyniósł głównie straty inwestycji w tego typu aktywa, co zapewne skłoniło klientów do wypłat. Saldo napływów do tej grupy produktów znalazło się aż 0,2 mld zł pod kreską i jest to najgorszy wynik od początku roku.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie część inwestorów decydowała się na portfele akcji, stawiając raczej na rodzime rozwiązania. Fundusze akcji zagranicznych raczej musiały obsługiwać umorzenia. I choć fundusze akcji polskich są liderem pod względem stóp zwrotu od początku roku, to także większość funduszy akcji zagranicznych zachowuje się w tym roku całkiem dobrze.