WIG20 rósł rano o 0,4 proc. do 2157 pkt. Na razie to odbicie to czysta kosmetyka. Niestety ale sprawdza się scenariusz nakreślony przeze mnie w "Bykach i niedźwiedziach tygodnia". Pisałem o fałszywym powrocie WIG20 do linii szyi formacji RGR (ok. 2200 pkt). Oporu sforsować się nie udało i efektem było wczorajsze zejście w okolicę lokalnego minimum na 2144 pkt. Jeśli ten dołek zostanie pogłębiony, to otrzymamy sygnał sprzedaży z zasięgiem na 2100 pkt i wizję kontynuacji bessy. Niedźwiedzie wsparcie spadający MACD oraz średnie kroczące z 50 i 200 sesji. Do tego dodać należy, że mWIG40 i sWIG80 wyznaczyły wczoraj nowe dołki bessy, odpowiednio 3886 pkt oraz 11047 pkt. Jak sytuację oceniają analitycy?
Krystian Brymora, analityk DM BDM
Dla globalnych rynków akcyjnych październik dotychczas zasługuje na miano najgorszego miesiąca od ponad 3 lat. Fazę „risk off” najpierw uruchomiła korekta na SPX zbiegająca się z wyprzedażą akcji na chińskim rynku (obecnie obserwujemy korektę na fali oczekiwań o interwencję tamtejszych władz). W Europie doszedł temat włoskiego długu. Propozycje 2,4% deficytu budżetowego (do PKB) zaproponowanego przez koalicyjny rząd Ligi i Ruchu 5 Gwiazd nie znajdują poparcia w KE. Nic dziwnego. Włoski dług publiczny to już 132% PKB i w perspektywie 7-8 lat, czyli od momentu wybuchu „kryzysu zadłużeniowego” w strefie euro (to wtedy powstało określenie PIGS) wrósł o ponad 15 p.p.. W wartościach bezwzględnych to 2,3 bln EUR czyli 0,5 bln EUR więcej niż w 2010 roku. Jest więc się czego bać. Wyraźna przecena europejskich banków nie powinna dziwić. Branżowy indeks Euro Stoxx jest najniżej od ponad 2 lat (YTD -25%). U nas na razie przecena nie jest tak dotkliwa (WIG Banki -14% YTD), porównywalna z dużym indeksem (-13% YTD). Technicznie WIG20 dobił do ostatniego dołka (2144 pkt) z 11.10.2018. Niżej wsparcie to już psychologiczne 2100 pkt z czerwca/lipca’18, a potem to już tylko poziomy z 2016 i początku 2017. Nastroje o poranku są dziś lepsze. Kontrakty na DAX zyskują 0,8%. U nas sezon wyników kwartalnych dopiero się rozkręca. Z dużych spółek szacunkowe dane podał LTS (minimalnie gorzej od oczekiwań).
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
We wtorek kalendarium w USA znowu było pustawe. Na nastroje Wall Street wpłynąć mogły publikowane przed sesją w USA wyniki kwartalne spółek oraz oczywiście wieści dotyczące Chin, Włoch i Arabii Saudyjskiej. Nastrojom mogło szkodzić to, że w Azji (również w Chinach) i w Europie indeksy mocno spadały (w Europie do poziomów najniższych od grudnia 2016 roku).
Sezon raportów kwartalnych tym razem bykom nie pomógł. Przed sesją raporty publikowały między innymi 3M, Caterpillar, Lockheed Martin, McDonald's. 3M (amerykańska gospodarka w pigułce) i Caterpillar rozczarowały i ich akcje mocno taniały. McDonald's zachwycił i jego akcje mocno drożały.
Dla szerokiego rynku minusem mogła być przecena ropy (straciła ponad cztery procent – pretekstem było zapewnienie Arabii Saudyjskiej, że może wydobywać więcej surowca) i wyżej wymienione wyniki spółek oraz ogólne nastroje panujące na giełdach globalnych. Indeksy rozpoczęły sesję od spadków i po godzinie traciły dobrze ponad dwa procent.
Indeks S&P 500 doszedł do mocnego wsparcia z przełomu czerwca i lipca tego roku, a NASDAQ od szczytu tracił dziesięć procent, co uznawane jest za standardową korektę. To był idealny punkt do ataku byków. Od tego momentu włączył się mocniejszy popyt kupujący „tanie” akcje. Indeksy systematycznie odzyskiwały stracony grunt.