Od początku roku nie było miesiąca, w którym nie doszłoby do wezwania na papiery giełdowej spółki. W minionym tygodniu ogłosił je m.in. szwedzki Lindab, który chce skupić ponad 48 proc. akcji Centrum Klima. Specjaliści twierdzą, że to nie koniec. – Do końca roku może nastąpić przynajmniej kilka takich zdarzeń – twierdzi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Jego zdaniem przesłanką do takich twierdzeń są korzystne warunki rynkowe. Po tym, co działo się w III kw. 2011 r., ceny akcji giełdowych spółek poleciały drastycznie w dół i teraz ich wskaźniki są na atrakcyjnych poziomach. Ponadto wiele firm posiada gotówkę, którą może albo podzielić między akcjonariuszy, albo przeznaczyć na akwizycję. Znacznymi zasobami dysponują też fundusze private equity, których aktywność w zakresie fuzji i przejęć bardzo się nasiliła.
Kamil Szlaga, analityk z KBC Securities, przewiduje, że z największym nasileniem wezwań będziemy mieli do czynienia do końca roku. Ale z każdym miesiącem będzie coraz trudniej o sukces. – Wraz z prognozowaną od 2013 r. poprawą sytuacji gospodarczej skłonność do sprzedaży walorów będzie malała – argumentuje.
Analitycy pytani o to, kto może zmienić właściciela, radzą, by patrzeć na firmy podobne do tych, w których wezwania już miały miejsce i których walory mocno straciły na wartości. – Jeśli dodatkowo spółka ma bardzo rozproszony akcjonariat, to potencjalnie jest dobrym kandydatem do wezwania – zaznacza Jacek Chwedoruk, dyrektor ds. bankowości inwestycyjnej Rothschild.
Zdaniem ekspertów w najbliższym czasie możliwe są fuzje i przejęcia oraz podwyższanie kapitału w sektorze budowlanym, gdzie jest wiele spółek mocno zadłużonych. – Rynek będzie się kurczył. Wiele spółek budowlanych wymaga dokapitalizowania, w tym PBG i Polimex. W ich przypadku spodziewam się bardziej aktywności ze strony inwestorów finansowych niż branżowych – zaznacza Buczek.