Pierwsza część poprzedniego tygodnia na rynkach wschodzących przyniosła spadki indeksów. Inwestorzy oprócz kiepskich danych makroekonomicznych z poszczególnych krajów, w tym z USA?i Niemiec, musieli zmierzyć się z komunikatem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Instytucja nie oczekuje szybkiej poprawy w światowej ekonomii. Dlatego obniżyła prognozy wzrostu gospodarczego na świecie na przyszły rok. Cięcia dotknęły też niektórych rynków wschodzących. Według MFW wzrost gospodarczy w Indiach wyniesie w 2013 r. 6,5 proc. zamiast 7,2 proc. prognozowanych wcześniej.
Dopiero czwartek przyniósł zdecydowaną poprawę na giełdach. Dynamiczne odbicie, które stało się udziałem większości giełd światowych, było jednak jedynie technicznym odreagowaniem wcześniejszych spadków. W piątek na większości giełd znowu dominowali sprzedający. Dlatego bilans całego tygodnia na rynkach wschodzących był lekko ujemny.
Na plus wyróżniała się giełda w Budapeszcie. Inwestorzy pozytywnie zareagowali na wtorkową wiadomość, że po ośmiu miesiącach węgierski rząd wznowił negocjacje z przedstawicielami MFW i Unii Europejskiej w sprawie otwarcia nowej linii kredytowej w wysokości 15 mld euro. Cieszyć też mogła informacja o rosnących wynagrodzeniach, co świadczy o tym, że węgierskie firmy dobrze oceniają perspektywy i nie boją się dawać podwyżek. W maju pensje nad Dunajem były o 6,4 proc. wyższe niż rok wcześniej, choć prognozy zakładały 3,3-proc. zmianę.
Znacznie mniej powodów do zadowolenia mieli inwestorzy, którzy swoje oszczędności związali z polską giełdą. Nasz parkiet, podobnie zresztą jak i tydzień wcześniej, był jednym z najsłabszych w regionie. Słabe dane o czerwcowej produkcji przemysłowej potwierdziły bowiem, że nasza gospodarka szybko hamuje, co prędzej czy później odbije się negatywnie na wynikach spółek notowanych na warszawskim rynku kapitałowym.