Po pierwszych minutach handlu na warszawskiej giełdzie ciężko wyrokować czy wczorajsze wzrosty będą kontynuowane czy też może powrócą spadki. WIG20 na starcie zaliczył symboliczny spadek, a po chwili tracił 0,2 proc. Fracuski CAC 40 zyskiwał 0,2 proc. Niemiecki DAX tracił 0,1 proc. Dziś jednak mamy sporo publikacji i wydarzeń, które mogą odwrócić sytuację na rynku.
Niewielkimi zmianami zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. Dow Jones Industrial spadł o 0,41 proc. zaś S&P 500 zaliczył 0,02 – proc. spadek. Wczoraj inwestorzy żyli przede wszystkim publikacją zapisu z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Oczekiwania były spore. Jak się jednak okazało zawarte informacje nie różniły się zbytnio od tego, co wszyscy wiedzą już o kilku tygodni. Członkowie Rezerwy Federalnej ocenili, że pozytywny wpływ programu QE na amerykańską gospodarkę zmniejsza się, natomiast rośnie jego ryzyko jego znacznie dla stabilności finansowej. Większość z nich spodziewa się, że program powinien zakończyć się w drugiej połowie obecnego roku.
Jako, że protokół został opublikowany już po zakończeniu sesji w Europie dopiero dziś inwestorzy mają szansę „skonsumować" te dane. Wydaje się jednak, że wpływ ten będzie ograniczony. Z jednej strony nie poznaliśmy, żadnych istotnych nowych szczegółów, po drugie zaś w perspektywie mamy decyzję Europejskiego Banku Centralnego co do dalszego kształtu polityki monetarnej w strefie euro oraz wystąpienie jego szefa – Mario Draghiego. Będzie to najważniejsze wydarzenie dzisiejszej sesji choć nie będzie brakowało także istotnych publikacji makroekonomicznych. W trakcie notowań poznamy tygodniowe dane o zasiłki dla bezrobotnych w USA oraz liczbę nowozarejestrowanych bezrobotnych. Do tego dojdą dane dotyczące produkcji przemysłowej w Niemczech.
W oczekiwaniu na te informacje początek dnia przynosi nieznaczne umocnienie złotego. Za dolara amerykańskiego trzeba zapłacić niecałe 3,07 zł. Wczoraj jego wycena zbliżała się już do 3,08 zł. Euro jest wyceniane na 4,17 zł.