W pierwszej godzinie piątkowego handlu WIG20 rósł 0,1 - 0,3 proc. zostawiając w tyle zarówno WIG50 jak i WIG250. Szybko jednak zszedł pod kreskę testując okrągłe 2300 pkt.
Gdy wydawało się, że flagowy indeks kolejny dzień z rzędu zanotuje dotkliwą przecenę do głosu doszli kupujący. Kilkugodzinna szarża byków sprawiła, że na zamknięciu sesji WIG20 rósł o 0,91 proc. do 2341 pkt. Udany finisz tygodnia to w głównej mierze zasługa sektora bankowego. Akcje Pekao urosły o 3,31 proc., Alior zyskał 2,85 proc., PKO BP skoczył o 1,97 proc., a BZWBK o 1,65 proc. Solidne wzrosty zanotowały także KGHM oraz PZU. Kolejny dzień z rzędu antybohaterem sesji był Eurocash. Analitycy tłumaczą, że słaba postawa największego hurtownika w kraju to efekt rozczarowujących wyników finansowych sieci Biedronka (należącej do grupy Jeronimo Martins). Na uwagę zasługuje także piątkowy spadek notowań spółek paliwowych – Orlenu i Lotosu.
W portfelu średnich spółek (WIG50) najlepiej zaprezentowało się Rafako. Dobrze radziły sobie także banki na czele z Getin Noble i Millennium. W gronie giełdowych maluchów (WIG250) najmocniej zyskały walory Awbudu, Decory, DM WDM oraz Eurotelu – niestety w niektórych przypadkach obrót akcjami był znikomy.
Piątkowa sesja na giełdach zachodnioeuropejskich upłynęła pod dyktando sprzedających. Głęboko pod kreską znalazły się niemiecki DAX, brytyjski FTSE oraz francuski CAC-40. Na rynku walutowym utrzymała się kiepska passa złotego względem euro. Wspierał ją m.in. poranny odczyt indeksu PMI dla polskiego przemysłu, który nieoczekiwanie spadł poniżej poziomu 50 pkt. Za euro trzeba już płacić 4,1815 zł, czyli 0,2 proc. więcej niż w czwartek wieczorem.