Główne indeksy naszej giełdy rozpoczęły środę na plusach. GPW odrabiała w ten sposób wtorkowe spadki, gdy była jednym z najsłabszych parkietów na Starym Kontynencie (który tamtego dnia mocno zwyżkował). Przewaga kupujących nie była jednak zbyt duża zatem i skala wzrostów na otwarciu (ok. 0,1 proc.) nie była imponująca. Podobnie spokojnie zaczął się dzień na innych giełdach europejskich, mimo że giełdy azjatyckie kończyły środę na solidnych, ponad 1-proc. plusach.
Kolejne godziny, z uwagi na ubogi kalendarz informacji gospodarczych, nie dostarczyły graczom większych emocji. Indeksy w Warszawie utrzymywały się co prawda powyżej wtorkowych zamknięć ale o zarobieniu większych pieniędzy można było jedynie pomarzyć. Sytuacja ta nie uległa zmianie również po południu gdy na rynek trafiła seria danych ze Stanów Zjednoczonych, w tym o dochodach i wydatkach Amerykanów w październiku. Oba odczyty okazały się nieco gorsze od zakładanych. Podobnie słabiej wypadły dane o zamówieniach na dobra trwałe i koniunkturze gospodarczej. Nie wystraszyło to jednak inwestorów z giełdy nowojorskiej, która wystartowała na poziomach z poprzedniego dnia. Spokojny początek notowań za oceanem przesądził, że środowa sesja w Europie zakończyła się niewielkimi zwyżkami. Przed godz. 17 giełda niemiecka zyskiwała 0,5 proc. Główny indeks giełdy paryskiej wahał się w okolicach obserwowanych dzień wcześniej a w Londynie lekko spadał.
W Warszawie WIG20 rósł na finiszu o 0,43 proc., do 2420,66 pkt. WIG drożał o 0,34 proc., do 53238,00 pkt. Na zielono (zwyżka o 0,5 proc.) świecił też WIG50, który dzień wcześniej miał spore problemy. Słabo prezentowały się za to obroty. Przez cały dzień wyniosły niespełna 0,7 mld zł. Liderem wzrostów z grona największych spółek (9,1 proc.) był ukraiński Kernel, który wynikami za I kwartał nowego roku obrotowego pozytywnie zaskoczył inwestorów. Kiepsko, taniejąc 3 proc., prezentował się z kolei Synthos. Z mniejszych firm najwięcej, bo aż 36 proc., zarobili właściciele Miraculum, które sprzedało prawa do marki Brutal. Z kolei 23,8 proc. stracili udziałowcy Czerwonej Torebki, która pogłębiła roczne i historyczne minimum.
Na rynku walutowym złoty, po kilku dniach zwyżek, poruszał się w środę w trendzie bocznym. Po południu za euro płacono w Warszawie 4,1780 zł (tyle co we wtorek) a za szwajcarskiego franka 3,4760 zł. Dolar amerykański taniał o 0,3 proc., do 3,3770 zł.