Jose Barroso i Janusz Lewandowski przedstawili wczoraj w Strasburgu projekt nowego wieloletniego budżetu UE na lata 2014 – 2020. Przewiduje on wydatki na poziomie 1 bln 25 mld euro w porównaniu z 976 mld euro w latach 2007 – 2013. Dla Polski ma być około 80 mld euro unijnych funduszy z polityki spójności (w porównaniu z 67,3 mld euro w okresie 2007 – 2013) i wzrost dopłat bezpośrednich dla rolników o 30 euro do hektara (stopniowo do 2020 r.). Projekt przewiduje też zwiększenie wydatków na unijną politykę sąsiedztwa, która pomaga m.in. sąsiadom zza wschodniej granicy.
– Nasz projekt jest ambitny i na miarę możliwości – przekonywał Barroso. Według niego każde euro wydatkowane z kasy UE ma sens, bo spełnia jednocześnie kilka celów: wyrównuje różnice w rozwoju gospodarczym między regionami, walczy ze zmianą klimatyczną, zwiększa efektywność energetyczną. Zmiany proponowane w projekcie budżetu mają być wprowadzane stopniowo do 2020 r.
Zgodnie z oczekiwaniami pierwsza polityczna debata na temat tego projektu była dla Komisji Europejskiej pozytywna. Deputowani tradycyjnie w większości opowiadają się za większymi wydatkami i jak największymi kompetencjami KE. – Czy możemy stanąć ramię w ramię, czy możemy być sojusznikami w starciu z przywódcami niektórych państw członkowskich? – pytał Martin Schulz, szef grupy socjalistycznej, drugiej co do wielkości w PE. Przy okazji Schulz pochwalił polską prezydencję, a skrytykował brytyjskiego premiera Davida Camerona, który twierdzi, że za mniejsze pieniądze UE też może dobrze funkcjonować.
– Pozytywny ton debaty nie był niespodzianką. To jest miejsce, gdzie panuje język odpowiedzialności za Europę – powiedział „Rz" po debacie parlamentarnej Janusz Lewandowski, unijny komisarz ds. budżetowych. Jak podkreślił, eurodeputowani rozumieją, że kiedy stawia się przed Unią ambitne cele polityczne – budowę infrastruktury, walkę ze zmianą klimatyczną, aktywną politykę zagraniczną – to trzeba też zapewnić finansowanie. – Inaczej będą to puste frazesy – mówi komisarz.
Lewandowski zdaje sobie sprawę, że prawdziwa batalia o budżet rozegra się w Radzie Unii, gdzie zasiadają przedstawiciele UE. To ich jednomyślność jest wymagana do zatwierdzenia nowego wieloletniego budżetu. Oczywiście od początku część państw kontestuje zarówno wielkość wydatków, jak i pomysł wprowadzenia unijnych podatków, ale polski komisarz jest optymistą. – Pierwsze reakcje pokazują, że ten projekt jest bazą wyjściową dla negocjacji. O to nam chodziło – mówi Lewandowski.