Z badania przeprowadzonego na zlecenie resortu rozwoju regionalnego wynika, że w 2011 r. w stosunku do roku ubiegłego znacznie wzrosła znajomość funduszy unijnych jako korzyści ze wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Ponad połowa badanych (52 proc.) spontanicznie wymienia pieniądze unijne jako pierwszą korzyść ze członkowstwa Polski we Wspólnocie. W dalszej kolejności respondenci wskazują na otwarcie granic (31 proc.) i rynków pracy (30 proc.). Ogólnie o finansowych korzyściach wstąpienia do Unii rozumianych jako „pieniądze unijne" lub „fundusze europejskie" spontanicznie wspomina 65 proc. badanych. Dominacja funduszy unijnych jest jeszcze większa po przedstawieniu przez ankietera listy potencjalnych korzyści z wstąpienia Polski do UE. W takiej sytuacji na pieniądze unijne wskazuje aż 78 proc., ale też więcej osób wymienia otwarcie granic (72 proc.) i rynków pracy (71 proc.).
- Rosnąca liczba wskazań na środki europejskie jako główną korzyść z członkowstwa naszego kraju w UE pokazuje, że musiał upłynąć pewien czas od napływu tych pieniędzy do chwili ich efektywnego wykorzystania. Dziś rezultaty ich dystrybucji są widocznie w bardzo wielu miejscach. Z dotacji korzystają niemal wszyscy: przedsiębiorcy, samorządy, sektor pozarządowy, a także uczelnie oraz kościoły i związki wyznaniowe – mówi „Rz" Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju regionalnego.
Regionalna mapa wskazań na korzyści jest zróżnicowana. Pieniądze unijne jako najważniejszą z nich najczęściej wymieniają mieszkańcy Polski centralnej i północnej, sporo rzadziej czynią to osoby z Polski południowej, choć ankietowani z tych regionów nie różnili się istotnie statystycznie od ogółu społeczeństwa.