Nie tylko dotacje

Z wiceministrem rozwoju regionalnego Pawłem Orłowskim rozmawia Anna Cieślak-Wróblewska

Publikacja: 20.08.2012 11:00

Nie tylko dotacje

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Gdyby pan był przedsiębiorcą, sięgnąłby pan w pierwszej kolejności po unijną dotację czy po unijną pożyczkę?

– Tak naprawdę wszystko zależy od indywidualnej sytuacji przedsiębiorcy. Wiele firm, które chcą się rozwijać, z oczywistych względów sięga po bezzwrotne środki. Ale z drugiej strony decyzje przedsiębiorców są dyktowane przez warunki rynkowe. I zdarza się, że priorytetem w poszukiwaniu zewnętrznego finansowania jest dostępność i czas jego uzyskania. Tymczasem starania o dotacje to proces dłuższy od pozyskania pożyczki. Sam projekt inwestycyjny musi być bardzo dobrze przygotowany, by spełniać określone wymogi, potem musi rywalizować z innymi w konkursach, które są organizowane z pewną cyklicznością (np. dwa–trzy razy w roku), sama ocena wniosków też zajmuje co najmniej kilka tygodni. Pożyczki można dostać szybciej, nie jest wymagana tak rozbudowana dokumentacja.

A może to jest tak, że dotacje są dla tych lepszych, bardziej ambitnych firm, a pożyczki dla tych trochę gorszych?

– Nie, skądże. Zgodnie z generalną przesłanką „unijne" pożyczki są przeznaczone dla mikro-, małych i średnich firm, które myślą o rozwoju, a mają utrudniony dostęp do komercyjnego finansowania, co nie oznacza, że są np. w gorszej kondycji finansowej. Po prostu np. zbyt krótko działają na rynku, by mieć odpowiednią historię kredytową lub wystarczające zabezpieczenia. Preferencyjne pożyczki finansowane z funduszy UE wypełniają istniejącą w ich przypadku lukę kapitałową. Ale przypomnijmy, że takie firmy mogą także korzystać z dotacji.

Okazuje się jednak, że z atrakcyjnych „unijnych" pożyczek korzystają nie tylko te firmy z luki kapitałowej, ale też zwykłe przedsiębiorstwa, które po prostu dostrzegają okazję w postaci taniego finansowania.

– O wsparcie ubiegać się mogą również inne firmy z sektora mikro-, małych i średnich, które chcą przeznaczyć wsparcie na budowę, rozbudowę lub rozszerzenie działalności gospodarczej. Poza tym należy pamiętać, że ze względu na fakt, iż są to środki zwrotne, które są ponownie wykorzystywane, nie ma zagrożenia, że firmy, które mają utrudniony dostęp do komercyjnego finansowania, nie będą miały możliwości otrzymania takiej pożyczki.

Ile w sumie w ramach funduszy UE na lata 2007–2013 przeznaczyliśmy na instrumenty zwrotne?

– Około 1 mld euro. Trzeba jednak podkreślić, że instrumenty inżynierii finansowej to nie tylko pożyczki na rozwój firm. Przykładowo, w ramach Programu Innowacyjna Gospodarka, mamy wsparcie dla funduszy venture capital, które inwestują w wybrane innowacyjne spółki. Inicjatywa JESSICA to pożyczki na rewitalizację. W ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki (POKL) uruchamiamy program wsparcia dla osób, które dopiero rozpoczynają działalność gospodarczą oraz dla podmiotów ekonomii społecznej.

To interesujące, bo dotychczas z POKL dla rozpoczynających działalność udzielane były bezzwrotne dotacje.

– Wsparcie dla start-upów jest niezwykle istotne, bo to one mają szczególnie utrudniony dostęp do kredytów bankowych. Dlatego, równolegle ze wsparciem dotacyjnym, uruchamiamy dla nich program mikropożyczek – przeznaczyliśmy na to 40 mln euro. Przy dotacjach priorytetem są osoby w najtrudniejszej sytuacji na rynku pracy – bezrobotne, w wieku powyżej 50 lat, kobiety, po długiej przerwie w zatrudnieniu itp. Przy pożyczkach katalog będzie bardziej otwarty, choć także wyznaczamy pewne priorytety. Na przykład przedsiębiorczość akademicką, czyli firmy tworzone przez młodych ludzi, jeszcze na studiach.

Ile maksymalnie wyniesie taka pożyczka?

– Do 50 tys. zł. Warto też dodać, że oprócz zapewnienia finansowania początkującym przedsiębiorcom gwarantujemy też wsparcie merytoryczne – szkolenia i doradztwo w przygotowaniu biznesplanu, analiz rynkowych itp. Z kolei na pilotażowy program wsparcia podmiotów ekonomii społecznej zarezerwowaliśmy 30 mln zł, a maksymalna kwota pożyczki, jaką może otrzymać pojedynczy podmiot – np. spółdzielnia socjalna czy organizacja pozarządowa – sięgnie 100 tys. zł.

Czy do przeznaczenia części unijnych funduszy z budżetu 2007–2013 na instrumenty zwrotne zmusiła nas Komisja Europejska, czy sami podjęliśmy taką decyzję?

– To była wspólna decyzja Komisji Europejskiej i krajów członkowskich. Obie strony widziały potrzebę wypełniania luki kapitałowej. Kryzys finansowy, który rozpoczął się na świecie jeszcze w 2007 r., spowodował jeszcze większe utrudnienia w dostępie do komercyjnych kredytów. Patrząc z tej perspektywy, możemy dziś powiedzieć, że była to słuszna decyzja.

Te pieniądze zostaną w polskim systemie finansowym czy po wykorzystaniu wrócą do budżetu UE?

– Po wykorzystaniu ich co najmniej raz nie musimy ich oddawać, zostaną w naszym systemie, w zarządzie instytucji, które wdrażają fundusze UE. To one zdecydują, w jaki sposób i na co (choć zawsze powinny być to instrumenty zwrotne) pieniądze zostaną ponownie wykorzystane, nawet już po 2013 r.

Ten 1 mld euro to zaledwie 1,5 proc. 67 mld euro funduszy UE na lata 2007–2013.

– Może rzeczywiście procentowy udział instrumentów zwrotnych nie wydaje się duży. Jednak trzeba podkreślić, że można je wykorzystać wielokrotnie, przez co mają znacznie szerszy zasięg. Z tego punktu widzenia to spora kwota.

W tej perspektywie uczymy się inżynierii finansowej. Zarówno my, Komisja Europejska, instytucje wdrażające unijne fundusze w Polsce, jak i odbiorcy tego wsparcia – przede wszystkim przedsiębiorcy. W następnym budżecie – na lata 2014–2020 – instrumenty zwrotne będą stanowić uzupełnienie dotacji w jeszcze większej mierze.

O jakich kwotach mówimy? Dojdziemy do 5 proc. czy raczej do 10 proc. A może do większych?

– Na tym etapie negocjacji nie jest to jeszcze przesądzone. Zakładamy, że będzie to około 10 proc. Jednakże odpowiedź na pytanie: ile środków, gdzie i dla kogo, będzie możliwa dopiero wtedy, gdy poznamy ostateczny budżet UE na lata 2014–2020, pulę środków dla Polski oraz wyniki prowadzonej na krajowym poziomie wstępnej oceny projektowanych instrumentów finansowych, tzw. oceny ex-ante, sporządzanej wyprzedzająco przed uruchomieniem wsparcia. Ma ona na celu zidentyfikowanie tych obszarów, w których występują zakłócenia w funkcjonowaniu mechanizmów rynkowych lub nieoptymalny poziom inwestycji oraz gdzie pojawia się luka finansowa. Pozwoli to określić szacunkowy poziom niezbędnego wsparcia inwestycji oraz wskazać formy i narzędzia instrumentów finansowych właściwe do zastosowania w ramach danego rodzaju przedsięwzięć.

W nowym budżecie unijnym na dotacje nie będą mogły liczyć projekty generujące dochód. Czy to oznacza całkowite wykluczenie firm z systemu grantów?

– W przypadku projektów związanych z badaniami i rozwojem czy innowacjami konieczne są spore nakłady kapitałowe, czasami większe niż możliwości danej firmy, a do tego są obarczone dużym ryzykiem. Dlatego takie inwestycje na pewno kwalifikować się będą do bezzwrotnego wsparcia. Do tego dochodzą przedsięwzięcia, które dziś są dotowane w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego – np. podnoszenie kwalifikacji pracowników. Wsparcie dotacyjne z pewnością pozostanie, zwłaszcza dla małych i średnich firm.

Z Brukseli płyną sygnały, że w nowym rozdaniu nie będzie już dotacji dla dużych firm. Czy można to już potwierdzić?

– Dyskusja na ten temat wciąż trwa. Pojawia się jednak światełko w tunelu, by było możliwe dotowanie także dużych przedsiębiorstw, ale przede wszystkim tych innowacyjnych, bo takie projekty podnoszą konkurencyjność całej gospodarki.

Czy tylko firmy będą „ofiarą" nowej polityki, to znaczy zastępowania dotacji pożyczkami? Co z samorządami, które też czasami realizują projekty dochodowe? Np. wodociągi, sieci internetowe, centra kongresowe itp.

– W obecnym budżecie UE mamy pożyczki na projekty rewitalizacji, które łączą cel społeczny z elementem komercyjnym. Korzystają z nich i samorządy, i firmy. Zatem w przyszłej perspektywie finansowej, w przypadku projektów opłacalnych ekonomicznie (np. w sektorze gospodarki odpadami), które będą realizowane przez samorządy, możliwe będzie wsparcie w formie instrumentów zwrotnych. Natomiast w przypadku projektów o niskiej rentowności pozostawienie narzędzi dotacyjnych jest jak najbardziej uzasadnione. Należy też pamiętać, że nawet jeśli projekt przynosi dochód, to nie znaczy, że nie ma szans otrzymać dotacji. Jest to możliwe, ale dofinansowanie będzie odpowiednio niższe.

Większość firm, które już dziś otrzymały „unijne" pożyczki, nawet nie ma świadomości, że korzysta w jakiś sposób z funduszy UE. Dla Ministerstwa Rozwoju Regionalnego to problem?

– Co do zasady każda osoba, która nawet w sposób pośredni korzysta z funduszy UE, powinna zostać o tym poinformowana. Nawet pacjenci, którzy korzystają z usług lekarskich w ramach finansowanych z UE programów profilaktyki zdrowotnej, powinni o tym wiedzieć. Obowiązki informacyjno-promocyjne wynikają z rozporządzeń unijnych. Każdy projekt, który uzyskał europejskie dofinansowanie, musi być stosownie oznakowany. Chyba każdy już widział charakterystyczne tablice z informacjami o dofinansowaniu UE dla inwestycji, i to w bardzo wielu dziedzinach. Mimo to zdajemy sobie sprawę, że fundusze unijne kojarzą się powszechnie z dotacjami dla firm i budowanymi drogami. Dlatego prowadzimy liczne kampanie i akcje informacyjne, by poszerzać świadomość, że fundusze UE mają znacznie większy zakres i wspierają nas w wielu dziedzinach życia.

Gdyby pan był przedsiębiorcą, sięgnąłby pan w pierwszej kolejności po unijną dotację czy po unijną pożyczkę?

– Tak naprawdę wszystko zależy od indywidualnej sytuacji przedsiębiorcy. Wiele firm, które chcą się rozwijać, z oczywistych względów sięga po bezzwrotne środki. Ale z drugiej strony decyzje przedsiębiorców są dyktowane przez warunki rynkowe. I zdarza się, że priorytetem w poszukiwaniu zewnętrznego finansowania jest dostępność i czas jego uzyskania. Tymczasem starania o dotacje to proces dłuższy od pozyskania pożyczki. Sam projekt inwestycyjny musi być bardzo dobrze przygotowany, by spełniać określone wymogi, potem musi rywalizować z innymi w konkursach, które są organizowane z pewną cyklicznością (np. dwa–trzy razy w roku), sama ocena wniosków też zajmuje co najmniej kilka tygodni. Pożyczki można dostać szybciej, nie jest wymagana tak rozbudowana dokumentacja.

Pozostało 90% artykułu
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży