W ciągu minionych dwóch tygodni rentowność (porusza się w kierunku odwrotnym do ceny) dziesięcioletnich obligacji skarbowych Polski wzrosła o około 0,5 pkt proc., Czech o około 0,7 pkt proc., a Węgier o ponad 1 pkt proc. W rezultacie rentowność polskich dziesięciolatek jest o niemal 0,9 pkt proc. niższa niż węgierskich. To oznacza powrót do dawnych prawidłowości.
Relatywnie płytka przecena obligacji polskiego rządu to zjawisko o tyle intrygujące, że polski rynek jest najbardziej płynny w regionie. W rezultacie zagraniczni inwestorzy, którzy chcą wycofać kapitał z Europy Środkowo-Wschodniej, często pozbywają się w pierwszej kolejności właśnie polskich instrumentów. W ocenie ekonomistów z ING Banku Śląskiego tak było też w trakcie ostatnich zawirowań związanych z epidemią Covid-19. „Podmioty zagraniczne najprawdopodobniej silnie zredukowały swoje pozycje w regionie właśnie przez wyprzedaż jedynego płynnego instrumentu, jakim są polskie obligacje" – zauważyli w poniedziałkowym komentarzu.