Największe banki centralne świata postanowiły dziś udzielić bankom z problemami finansowymi zabezpieczonych pożyczek. W akcji uczestniczy amerykański Fed, Europejski Bank Centralny (strefa euro), Bank Anglii oraz Szwajcarski Bank Narodowy. – Pozwoli to na uniknięcie zapaści kredytowej. To największa międzynarodowa akcja gospodarcza od 11 września 2001 r. – powiedziała Sherry Copper, główna ekonomistka firmy inwestycyjnej BMO Capital Markets.
Ruch banków jest to o tyle istotny, że instytucje finansowe w ostatnich tygodniach bardzo niechętnie pożyczały sobie gotówkę, przez co kredyty dla firm stawały się coraz trudniej dostępne. Stopy procentowe na rynku międzybankowym, od których zależy koszt wielu kredytów, znacząco wzrosły. Banki centralne przestały mieć nad nimi kontrolę. To był jeden z głównych powodów (choć niejedyny), dla którego inwestorzy obawiali się recesji w Stanach Zjednoczonych i znacznego spowolnienia w Europie.
Cała operacja będzie polegała na tym, że Fed przeprowadzi kilka aukcji, na których udzieli bankom pożyczek wartych kilkadziesiąt miliardów dolarów. Dodatkowo wymieni się z europejskimi władzami pieniężnymi walutami, aby te mogły pożyczać dolary również instytucjom finansowym w Europie.
Czy ta akcja rzeczywiście pomoże bankom i całemu systemowi finansowemu? Rynkowe stopy procentowe po dzisiejszej decyzji rzeczywiście spadły. Ale wciąż znajdują się znacznie powyżej głównej stopy amerykańskiego banku centralnego.
Niektórzy analitycy uważają, że koszt pieniądza będzie dalej spadał i sytuacja na rynkach pieniężnych w końcu się ustabilizuje. Inni wskazują, że ogłoszona dziś akcja jest niewystarczająca do uspokojenia sytuacji. Poza tym nierozwiązany pozostaje problem, który stanowi główne zagrożenie dla amerykańskiej gospodarki: spadające ceny domów. Jeżeli amerykańscy konsumenci stracą cierpliwość i widząc coraz niższą wartość ich hipoteki, ograniczą konsumpcję, nic nie uratuje największej gospodarki świata przed recesją.