– To kierunki działań, ogólne cele rządu, o których mówiło się od dawna – powiedział „Rzeczpospolitej” Stanisław Gomułka. – Nie jestem jednak w stanie wskazać ani konkretnych dat, od których zmiany miałyby być wprowadzane, ani sposobu ich realizacji.
Dodał, że dopiero wczoraj otrzymał z rąk premiera nominację na ministra i jeszcze nie miał czasu skonsultować swoich planów z szefem resortu finansów Jackiem Rostowskim.
Gomułka wyjawił, że chciałby w ciągu czterech lat doprowadzić do obniżki stawki CIT z obecnych 19 proc. do 15. – Jeśli analizy i konsultacje, jakie zamierzam przeprowadzić w resorcie, pozwolą, to może uda się zejść z poziomem stawki nawet niżej – wyjaśnił ekonomista. Zdaniem szefa Klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniewa Chlebowskiego pod koniec tej kadencji Sejmu stawka CIT mogłaby nawet spaść poniżej 10 proc. – To moja ambicja i moje marzenie – dodał poseł. W tej chwili najniższy podatek płacą przedsiębiorcy na Cyprze – właśnie 10 proc. Wśród naszych najbliższych sąsiadów 15-proc. stawką już mogą się pochwalić Czesi, Litwini i Łotysze.To niejedyne zmiany podatkowe, jakie planuje ekipa Jacka Rostowskiego. Prof. Gomułka zdradził, że w resorcie trwają właśnie dyskusje, w jaki sposób uprościć podatek VAT. – Kiedyś mówiło się o obniżce stawki do 15 proc., jednak teraz zwyciężyła koncepcja uproszczenia poboru tego podatku, tak aby efektywne obciążenie płatników było takie samo – stwierdził wiceminister. – W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć, czy wystarczy znowelizować obowiązującą ustawę, czy lepiej napisać ją od nowa.
Gomułka dodał, że wśród priorytetów znajduje się także utrzymanie deficytu finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB – ekonomiści podejrzewają, że w tym i następnym roku może być to trudne. Zamierza także doprowadzić do zwolnienia około 30 tys. urzędników z łącznej liczby około 300 tys. Poza tym w ciągu czterech lat poziom tzw. sztywnych wydatków w budżecie powinien się zmniejszyć z obecnych około 70 do 50 proc.
Były minister finansów Mirosław Gronicki uważa, że to słuszne cele, ale on oczekiwałby raczej konkretnych informacji, jak je osiągnąć. – Czy np. obniżenie wydatków sztywnych polegać będzie na znacznym podniesieniu innych, tak aby doprowadzić do równowagi, czy raczej oznacza to utratę praw nabytych przez emerytów, rencistów itp. – pyta ekonomista. Ma też wątpliwości, czy obniżka CIT nie oznacza zbyt dużej dziury w budżecie. – Zyski firm mogą nie rosnąć w takim tempie jak dotąd, a obniżka stawek może nie wystarczyć, aby zmniejszyć szarą strefę – mówi Gronicki. – To oznacza, że ubytek we wpływach budżetowych z tytułu tego podatku może wynieść więcej niż szacowane 5 – 6 mld zł.