Złoty, podobnie jak forint i inne waluty regionu, umacniał się. Naszej walucie pomagały zapowiedzi podwyżek stóp procentowych. O zacieśnianiu polityki pieniężnej mówili wczoraj członkowie Rady Polityki Pieniężnej Halina Wasilewska-Trenkner i Marian Noga. Po południu euro kosztowało 3,6068 zł, a dolar 2,4713 zł.
Ceny obligacji skarbowych były stabilne. Niektórzy dilerzy twierdzą, że jest to cisza przed burzą. Po uspokojeniu na rynku przyjdzie czas na zmiany. Pytanie tylko, w którą stronę. Barometrem nastrojów inwestorów może być dzisiejszy przetarg obligacji. Jeśli zainteresowanie papierami dłużnymi nie będzie duże, to w drugiej części tygodnia ceny obligacji mogą spadać. Jeżeli zaś popyt ukształtuje się w granicach 5 – 6 mld zł (resort wystawia papiery warte 2 mld zł), będzie to pozytywny impuls do wzrostu cen.
Na to, jak będą się kształtowały ceny obligacji, duży wpływ będzie miała wysokość inflacji. W piątek poznany tę ze stycznia. Dilerzy są przekonani, że nie będzie ona niespodzianką, w przeciwieństwie do inflacji z lutego czy marca.