– Jak co roku przed świętami górę wzięła tradycja. Konsumenci nie szczędzili na zakupy w naszych cukierniach – mówi Anna Zaniewicz-Klimczuk, właścicielka Cukierni Zaniewicz w Międzyrzecu Podlaskim. Firma nie była w stanie zrealizować wszystkich zamówień na sękacze, w produkcji których się specjalizuje. Natomiast na ubiegłorocznym poziomie utrzymywał się popyt na mazurki i baby drożdżowe.
W ostatnich tygodniach wzrosły także obroty w sklepach firmowych należących do giełdowych Zakładów Mięsnych Herman. – Skończyły się co prawda czasy, w których cały rok sobie odmawiano, by na święta zastawić stoły mięsem. Teraz przed Wielkanocą nie notujemy ilościowego wzrostu sprzedaży. Konsumenci chętniej za to kupują droższe przetwory z tzw. wyższej półki – wyjaśnia Ryszard Macina, prezes Hermana.
Ze sprzedaży w pierwszym kwartale zadowolony jest Marek Moczulski, prezes giełdowej spółki Mieszko produkującej m.in. czekoladki i cukierki: – Nasze wyniki są lepsze od tych, które zakładaliśmy.
Polacy nie szczędzili wydatków na żywność, mimo że od ostatniej Wielkanocy znacznie zdrożała większość produktów spożywczych. Także tych, bez których trudno wyobrazić sobie świąteczny stół i święconkę. Z szacunków "Rz" wynika, że artykuły, które wkładamy do wielkanocnego koszyczka, zdrożały w ciągu ostatniego roku średnio o ponad 40 proc.
Najwięcej, bo o prawie 80 proc., w górę poszły ceny masła. Przeciętna cena 200-gramowej kostki o zawartości tłuszczu 82,5proc. przekracza obecnie nieco 5 zł. GUS podaje, że przed rokiem płaciliśmy za nią średnio 3,03 zł.