Polska może dostać pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego – podał Reuters, powołując się na dyrektora funduszu Dominique’a Strauss-Kahna. – Polacy mówią, że dziś pożyczka nie jest im potrzebna, ale nawet kraje prowadzące właściwą politykę zostały dotknięte przez kryzys i mogą potrzebować wsparcia – powiedział Strauss-Kahn na spotkaniu szefów banków centralnych w Kuala Lumpur.
– Tak, rozmawiamy z różnymi instytucjami na temat pożyczek. MFW jest jedną z nich – potwierdza wysoki urzędnik z rządu. Nie chce jednak zdradzić żadnych szczegółów. Zapewnia za to, że Polska nie potrzebuje pieniędzy na interwencje na rynku walutowym. – Są narzędzia, które w razie potrzeby będzie można wykorzystać w celu ustabilizowania złotego. Z pewnością nie potrzebujemy zaciągać kredytów, aby taką operację – jeśli byłaby ona konieczna – sfinansować – twierdzi urzędnik.
Ministerstwo finansów stanowczo zaprotestowało jednak przeciw pojawianiu się takich informacji. Szymon Milczanowski z MF zaprzeczył, jakoby Polska prowadziła rozmowy w sprawie wsparcia. Natomiast rzecznik MFW wydał wczoraj późnym wieczorem oświadczenie, w którym wyjaśnił, że fundusz bada, w jaki sposób może zapewnić wsparcie dla krajów rynków wschodzących, które mogą dotkliwie odczuć skutki globalnego kryzysu. – Fundusz bada, jakie instrumenty można zastosować, aby zapewnić finansowe wsparcie takim krajom jak Polska, mającym silne fundamenty gospodarcze i starającym się poprawiać stan finansów państwa – wyjaśnił rzecznik funduszu David Hawley.
Zdaniem ekonomistów takie wsparcie Polsce by się przydało. Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, wyjaśnia, że w stabilizacji złotego pomoże wprawdzie wymiana na rynku finansowym części środków, jakie nasz kraj otrzyma z Unii Europejskiej (w sumie w najbliższych latach ma to być 70 mld euro). – Jednak jego zdaniem pożyczka z MFW byłaby zabezpieczeniem dla sfinansowania deficytu w obliczu spodziewanych trudności ze sprzedażą obligacji państwowych – dodaje ekonomista.
Podobnego zdania jest były minister finansów Mirosław Gronicki. – Pieniądze z MFW mogłyby pójść na sfinansowanie deficytu. Ale jeśli minister finansów wymieniłby euro na złote na rynku, nasza waluta umocniłaby się. Zdaniem ekonomisty obecny kurs wynikający z gospodarki to 4 zł za euro, w piątek zaś za unijną walutę płacono 4,55 zł.