Jak dowiedziała się „Rz”, Gazprom złożył Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu propozycję umowy na dodatkowe dostawy gazu w tym roku zamiast tej, której nie realizuje RosUkrEnergo (RUE). Szefowie polskiej firmy jeszcze nie zaakceptowali propozycji. Prezes PGNiG Michał Szubski nie chciał w piątek komentować przebiegu rozmów z rosyjskim koncernem, choć spotkał się z Aleksandrem Miedwiediewem – szefem spółki Gazprom Export. – Negocjacje trwają i liczymy, że mogą zostać zakończone na przełomie marca i kwietnia – dodał szef PGNiG.
Z informacji „Rz” wynika, że Gazprom liczy, iż polska firma zrezygnuje z roszczeń wobec RosUkrEnergo. Tymczasem PGNiG ma prawo żądać wypłaty ok. 60 mln dol. odszkodowania za niezrealizowany w tym roku kontrakt, zwłaszcza że rosyjsko-ukraińska spółka ma zostać wkrótce zlikwidowana i faktycznie nie ma gazu na eksport. Gazprom jest właścicielem połowy akcji RUE i to on wskazał ją jako partnera PGNiG jesienią 2006 r., gdy zawierano umowę.
[wyimek]700 mln dol. - na tyle szacowana jest wartość tegorocznej umowy RosUkrEnergo z PGNiG. A więc tyle zyska Gazprom[/wyimek]
– Zanim PGNiG przyjmie ofertę Gazpromu, powinien rozwiązać definitywnie umowę z RUE. Jeśli ta kwestia nie zostanie polubownie przez obie strony załatwiona, polska firma będzie zmuszona wystąpić do sądu arbitrażowego w Szwajcarii z wnioskiem o odszkodowanie – powiedziała „Rz” jedna z osób uczestniczących w negocjacjach.
Problem jednak w tym, że szefowie PGNiG nie mają w RosUkrEnergo z kim rozmawiać, trwa tam bowiem spór kompetencyjny między członkami zarządu reprezentującymi dwóch najważniejszych akcjonariuszy – Gazprom i ukraińskiego biznesmena Dmytro Firtasza. Sprawa zakończenia umowy handlowej między PGNiG a tą spółką może się więc odsuwać w czasie.