Bój o kontrakty wojska

Przedsiębiorcy ostro walczą o wojskowe zamówienia. W kryzysie nawet okrojone w tym roku dostawy dla armii to szansa na pewny zarobek

Publikacja: 09.07.2009 02:06

Ograniczenie zamówień na mundury, paliwa, komputery zaskoczyło dostawców. Nie wszyscy sobie teraz po

Ograniczenie zamówień na mundury, paliwa, komputery zaskoczyło dostawców. Nie wszyscy sobie teraz poradzą.

Foto: Rzeczpospolita

Oszczędnościowe cięcia w Ministerstwie Obrony Narodowej nie ominęły wydatków na zakupy mundurów, specjalnych zapasów trwałej żywności gromadzonej na wypadek wojny, paliw do pojazdów i samolotów, a także samochodów i sprzętu komputerowego. Zamiast planowanych 876 mln zł na wyposażenie logistyczne MON za pośrednictwem Agencji Mienia Wojskowego wyda w 2009 r. ponad 0,5 mld zł.

– Rywalizacja o zamówienia jest wyjątkowo bezwzględna. Firmy w obliczu recesji zabiegają o kontrakty samodzielnie, są mniej skłonne do tworzenia konsorcjów i dzielenia się zyskiem – obserwuje Małgorzata Golińska, rzecznik AMW.

Krzysztof Miękina, właściciel firmy Kama z Ostrowi Mazowieckiej, jeden z największych producentów polowych mundurów, mówi, że spółkom tekstylnym pracującym dla armii grozi katastrofa. Szwalnie jeszcze w styczniu były pewne dużych dostaw dla MON i policji, zakontraktowały tkaniny. Ale dziś np. Kama może liczyć najwyżej na czwartą część planowanych zamówień. Musi więc zwalniać szwaczki, a i tak pracy wystarczy zaledwie na kilka miesięcy. – Państwo karmiło nas obietnicami, a teraz pozostawiło bez pomocy – mówi prezes Miękina.

AMW właśnie przygotowuje większość tegorocznych okrojonych przetargów. Na nowe uniformy, berety, bieliznę armia wyda 217 mln zł.

W ostatnich tygodniach rozgorzała walka o kontrakty na zakup ponad 83 tys. par butów letnich. Agencji Mienia Wojskowego udało się wybrać dostawcę 60 tys. par butów za prawie 20 mln zł – ma je dostarczyć spółka PW Demar Bis Tomasza Dewódzkiego z Nowego Targu. Decyzja spowodowała jednak protesty odprawionych z kwitkiem innych producentów, m.in. giełdowego lubelskiego Protektora, który już zmniejsza produkcję i redukuje załogę, PPUH Armex z Goszczyna, Spółdzielni im. Jana Kilińskiego z Gdyni, nowotarskiej firmy Wojas.

Dopiero w końcu zeszłego tygodnia AMW protesty oddaliła, uznając je za niezasadne.

Poważne cięcia dotknęły w tym roku wydatków na paliwa i oleje do sprzętu wojskowego. Armia planowała wydać na paliwa w 2009 roku 380 mln zł, ale zamówi je najwyżej za 209 mln zł. Po protestach dotyczących ryzykownego planu oszczędzania na szkoleniu pilotów MON wiosną zwiększyło zamówienia na paliwo lotnicze o 54 mln zł. Po kilku latach dominacji gdańskiego Lotosu w dostawach paliw, np. oleju napędowego – w zeszłym roku w przetargach wziął górę PKN Orlen.

W tym roku wojsko jak zwykle wymieni część strategicznych zapasów żywności, magazynowanych na wypadek kryzysu. Producenci wyrywają sobie kontrakty, bo mogą liczyć na zamówienia za 9,4 mln zł.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=z.lentowicz@rp.pl]z.lentowicz@rp.pl[/mail][/i]

Oszczędnościowe cięcia w Ministerstwie Obrony Narodowej nie ominęły wydatków na zakupy mundurów, specjalnych zapasów trwałej żywności gromadzonej na wypadek wojny, paliw do pojazdów i samolotów, a także samochodów i sprzętu komputerowego. Zamiast planowanych 876 mln zł na wyposażenie logistyczne MON za pośrednictwem Agencji Mienia Wojskowego wyda w 2009 r. ponad 0,5 mld zł.

– Rywalizacja o zamówienia jest wyjątkowo bezwzględna. Firmy w obliczu recesji zabiegają o kontrakty samodzielnie, są mniej skłonne do tworzenia konsorcjów i dzielenia się zyskiem – obserwuje Małgorzata Golińska, rzecznik AMW.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje