Zagraniczni inwestorzy są w odwrocie. Od rekordowego pod względem globalnego napływu inwestycji roku 2007, kiedy to zbliżyły się one do wartości prawie 2 bilionów dolarów, zaczynamy się oddalać. W ubiegłym roku globalne inwestycje spadły do 1,7 bln dol. I na tym się nie skończy, bo prognozy zakładają dalszy spadek w 2009 roku, do 1,2 biliona dolarów – wynika z raportu UNCTAD, agendy ds. handlu i rozwoju ONZ.
Najbardziej odczuwa to Europa Zachodnia – w 15 krajach starej UE zmalały one o prawie 50 proc. Zaczęły natomiast szybko rosnąć w krajach rozwijających się. W Azji odnotowano w ubiegłym roku wzrost o 16 – 17 proc., w Afryce nawet o 27 proc. Dlatego łączny udział rynków wschodzących w globalnych napływach inwestycji wzrósł do rekordowych 43 proc. – Jeśli w 2007 roku w pierwszej piątce największych odbiorców inwestycji znalazły się kraje rozwinięte, w roku 2008 do tej grupy trafiły Chiny i Rosja – mówi prof. Zbigniew Zimny, konsultant raportu i przedstawiciel UNCTAD.
Kraje Europy Środkowo-Wschodniej odczuły inwestycyjne spowolnienie stosunkowo łagodnie. Napływ kapitału inwestycyjnego do nowych państw UE zmniejszył się tylko o 7 proc. Jednak w Polskę kryzys uderzył mocniej; wartość inwestycji w ubiegłym roku spadła o 27 proc. Z drugiej strony utrzymała się na stosunkowo wysokim poziomie 16,5 mld dolarów, a Polska dla inwestycji zagranicznych w nowej UE wciąż była największym krajem przyjmującym. Polska ma także najwyższą wartość inwestycji skumulowanych – ich łączne zasoby warte są blisko 160 mld dolarów.
Czy to oznacza, że możemy mieć powody do zadowolenia? Raczej nie, bo zważywszy na relację wartości inwestycji i liczbę mieszkańców, jesteśmy daleko w tyle za innymi krajami regionu. Łączna wartość dotychczasowych inwestycji w Czechach sięga 120 mld dolarów, a w Rumunii 70 mld dolarów. – Polska jest jeszcze słabiej nasycona inwestycjami niż nasi konkurenci – mówi Zimny.
W dodatku ten rok nie wygląda dobrze. Po chwilowym skoku na początku pierwszego kwartału inwestycje maleją. Z danych NBP wynika, że pomiędzy sierpniem ubiegłego roku a lipcem roku 2009 wartość napływu BIZ do Polski zmniejszyła się trzykrotnie – z 23,4 do 6,2 mld dolarów. Eksperci są jednak optymistami. – Polska jest wciąż bardzo ciekawym rynkiem dla inwestorów. Pojawiają się m.in. szanse na przyciągnięcie kapitału do produkcji żywności – mówi Richard Mbewe, główny specjalista w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.