Z Brukseli popłynął wczoraj do uczestników konferencji klimatycznej w Kopenhadze sygnał: Unia Europejska gotowa jest na głębszą redukcję emisji dwutlenku węgla, niż wcześniej zdecydowała. Do 2020 roku może nastąpić cięcie o 30 proc., wobec już uzgodnionych w grudniu ubiegłego roku 20 proc. Ale tylko pod warunkiem, że inni światowi gracze podejmą podobne wysiłki. – Inne kraje rozwinięte muszą pójść dalej, w tym zwłaszcza Stany Zjednoczone. Czekamy na zmianę stanowisk – powiedział Fredrik Reinfeldt, premier Szwecji, kierujący do końca roku pracami UE.
Z chóru poparcia zamierza się wyłamać Polska. – Będziemy mogli dokonać kolejnego wielkiego skoku dopiero po 2020 r., gdy energetyka jądrowa zastąpi część energetyki węglowej – powiedział po szczycie UE Donald Tusk. – Nie będziemy wstrzymywać innych, którzy chcą szybszego działania – zaznaczył premier. Według niego nawet jeśli Unia zobowiąże się wraz z innymi do 30-proc. redukcji w Kopenhadze, to potem będzie musiała podzielić ten dodatkowy ciężar pomiędzy państwa członkowskie. – Jeśli ktoś jest dziś zdeterminowany, żeby iść dalej, to musi pamiętać, że inni mają mniejsze możliwości – podkreślał Tusk. Przypomniał, że ten podział dodatkowych obciążeń będzie decydowany w Unii jednomyślnie.
[srodtytul]Dobra wola to za mało[/srodtytul]
Deklaracje UE nie wystarczą jednak do osiągnięcia globalnego porozumienia w Kopenhadze. Do tej pory nie ma zgody Stanów Zjednoczonych i Australii w sprawie włączenia tych państw do protokołu z Kioto. Wczoraj Japonia zagroziła, że może wycofać się ze swoich zobowiązań zmniejszenia emisji o 25 proc. do 2020 r. – Nie ma sensu przedłużać zobowiązań z Kioto, jeśli nie przyłączą się USA i Chiny – powiedział premier Japonii Yukio Hatoyama.
Europejscy przywódcy zdecydowali wczoraj również o pomocy dla państw rozwijających się w walce ze zmianą klimatu w latach 2010 – 2012. Pomoc ma wynieść 2,4 mld euro rocznie, czyli w sumie 7,2 mld euro. Szacuje się, że w tym okresie potrzeby państw rozwijających się wyniosą ok. 7 mld euro rocznie. Resztę muszą dołożyć inne bogate kraje. Oferta unijna jest warunkowa: pieniądze zostaną wypłacone, jeśli do porozumienia przystąpią inni. Japonia już zadeklarowała, że przeznaczy na fundusz szybkiej pomocy ponad 9 mld dol.