Najnowsze dane o odpływie kapitału z Rosji podał dziś Siergiej Ignatiew prezes Banku Centralnego. W ciągu 10 miesięcy wypłynęło 21 mld dol. To dwa razy więcej, aniżeli zakładali rządowi eksperci w połowie roku. Ich zdaniem wynik w czwarty kwartale miał być już pozytywny. Tymczasem, co podkreślił Ignatiew, odpływ przyśpiesza. We wrześniu i październiku wycofano 8 mld dol.
- Analizujemy przyczyny. Główne źródła wypływu to osoby prywatne i organizacje spoza sektora finansów, które inwestują w zagraniczne aktywa. Banki nie zwiększają swoich zagranicznych aktywów - twierdzi Ignatiew.
Od 2000 r. Rosja notowała dużą dynamikę napływu kapitału. W 2007 r. odnotowano ostatni dodatni wynik - do kraju napłynęło 83,1 mld dol. Wycofywanie pieniędzy zaczęło się wraz z kryzysem 2008 r. W Rosji przybrało to objawy paniki, również za sprawą konfliktu zbrojnego z Gruzją w sierpniu . W sumie dwa lata temu Rosja straciła 130 mld dol. zabrane przede wszystkim z rynków finansowych (giełdy, banki) przez zagranicznych inwestorów.
W 2009 r odpłynęło natomiast prawie 57 mld dol. netto. W tym roku urzędnicy spodziewali się odpływu na poziomie 10 mld dol.. - Jeżeli posłuchać naszych biznesmenów, to sami nie wierzymy w naszą gospodarkę. Czemu więc cudzoziemcy mają w nią wierzyć - odpowiadał na pytanie o przyczyny odpływu, wiceminister rozwoju gospodarczego Andriej Klepacz.
Rosjanie spodziewają się jednak, że kapitał zacznie napływać w 2011 r.. Odpływ, zdaniem Ignatiewa, nie potrwa długo, bo Rosja ma wielką nadwyżkę bilansu płatniczego a ropa jest droga.