W minionym roku liczba pracowników tymczasowych w Polsce wzrosła do 433 tys. – informuje w swym najnowszym raporcie Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. To wprawdzie nieco mniej, niż wstępnie oceniały branżowe organizacje pracodawców, ale i tak wzrost o 14 proc. jest znaczący w porównaniu z kryzysowym 2009 rokiem. Wtedy (m.in. w wyniku załamania popytu w sektorze motoryzacyjnym) liczba pracowników tymczasowym spadła aż o jedną piątą.
Dane resortu potwierdzają opinię przedstawicieli agencji zatrudnienia, którzy od wiosny zeszłego roku mówili o poprawie koniunktury. – Nasza branża jest barometrem sytuacji na rynku pracy – podkreśla Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR, które zrzesza większość czołowych agencji pracy tymczasowej.
Według raportu resortu pracy w zeszłym roku firmy zatrudniały pracowników tymczasowych chętniej i na dłużej, co zwiększyło – i to prawie o
60 proc. – liczbę przepracowanych przez nich godzin (do 231,2 mln). Mimo tego wzrostu w Polsce udział „czasowników" wśród ogółu zatrudnionych wynosi tylko 0,44 proc., podczas gdy w całej Unii Europejskiej sięga 1,5 proc. To się może jednak zmienić, tym bardziej że agencje mówią o nowych klientach, którzy zaczynają korzystać z ich usług. I przewidują, że ten rok przyniesie kolejny wzrost w branży. – Rynek może urosnąć o 15 – 20 proc. – ocenia Kajetan Słonina, dyrektor generalny Randstad Polska.
– Na pracę tymczasową otworzyły się w ostatnich latach banki, szpitale i prywatne przychodnie – mówi Krzysztof Inglot z firmy Work Service, która jeszcze w tym roku chce wejść na warszawską giełdę.