- Negocjacje w Szwajcarii się zawaliły - oświadczył bez owijania w dyplomatyczną bawełnę Sergi Kapanadze wiceszef gruzińskiego MSZ.
W tej sytuacji może się okazać, że Rosja, której do uzgodnienia z Unią pozostała jeszcze tylko jedna sporna kwestia, nie wejdzie do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w tym roku. Statut wymaga, by nowy członek miał zgodę wszystkich 153 krajów.
- Gruzja nie może dać swojej zgody, dopóki Rosja nie zmieni swojego stanowiska w sprawie handlu na terenach okupowanych - Abchazji i Południowej Osetii - cytuje gruzińskiego ministra Reuters.
- To o co prosi nas Gruzja, nie wchodzi w strefę działalności WTO - ripostuje szef rosyjskiej delegacji Maksim Miedwiedkow.
Rosja próbuje wejść do WTO od 17 lat. I nareszcie jest bardzo blisko. W minionym tygodniu strony (Unia, Rosja) uzgodniły zasady importu mięsa do Federacji. Nierozstrzygnięty pozostaje tylko problem nowych zasad montażu aut w Rosji (nie mniej niż 300 tys. rocznie i koncentracja 60 proc. produkcji w Federacji). Koncerny zachodnie domagają się ich zmiany. Miedwiedkow podał, że termin przyjęcia nowego członka do WTO uzgodniono na 14-15 grudnia. Usztywnienie stanowiska Tbilisi może spowodować jednak przesunięcie terminu na 2012 r. Tym bardziej, że Rosjanie nie chcą ustąpić. W połowie roku do Dumy trafił prezydencki projekt ustawy o współpracy celnej Rosji i Abchazji.