Zagranicznych inwestycji na świecie jeszcze przybywa. Według ONZ-owskiej agendy ds. handlu i rozwoju UNCTAD po 5-proc.ubiegłorocznym wzroście globalny napływ w pierwszej połowie 2011 roku wzrósł do 720,7 mld dol., tj. o 2 proc. wobec drugiej połowy roku 2010. Ale sytuacja się pogarsza. Zawirowania na rynkach finansowych już zniechęcają firmy do transgranicznej aktywności. Prognoza na cały 2011 rok jest jak dotąd wciąż optymistyczna. Napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (FDI) ma sięgnąć okresu sprzed kryzysu, choć pozostanie ok. 25 proc. niższy od najlepszego 2007 roku. Ale ryzyko rośnie, a druga połowa roku może okazać się od pierwszej słabsza. – W czasie gdy globalna gospodarka pilnie potrzebuje inwestycyjnego impulsu dla generowania wzrostu i tworzenia nowych miejsc pracy, inwestorzy stają się coraz ostrożniejsi – podkreśla UNCTAD. Jeszcze w lipcu prognozowano, że w dwóch kolejnych latach inwestycje będą nadal rosły: w 2012 miałyby sięgnąć 1,7 bln dol., a w 2013 – 1,9 bln dol.

Przeszło połowę obecnego napływu globalnych inwestycji wchłonęły w pierwszej połowie roku gospodarki rozwijające się. Także transnarodowe korporacje wybierały te właśnie rynki jako cel swojej ekspansji. Magnesem był ich mocny wzrost gospodarczy. Napływ inwestycji do Chin oraz Indii wzrósł o blisko jedną piątą. Z kolei napływ FDI do krajów rozwiniętych zmalał od stycznia do końca czerwca bieżącego roku o 4 proc. w porównaniu z okresem lipiec – grudzień roku 2010.

Najwięcej straciły Stany Zjednoczone: wartość FDI zmalała z przeszło 145 mld dol. w drugiej połowie roku 2010 do 74,3 mld dol. w pierwszej połowie roku 2011. Lepiej było w Europie, która odnotowała przeszło 15-procentowy wzrost – z 197,3 mld dol. do 227,3 mld dol. Jednakże wyniki poszczególnych krajów mocno się różniły: gdy np. Francja oraz Niemcy notowały spadek zainteresowania ze strony inwestorów, Irlandia mocno zyskiwała.

W obecnej sytuacji Polska ma zyskiwać na inwestycjach w nowoczesne usługi dzięki cięciom kosztów w zachodnich koncernach. – Kryzys zwiększa nasze szanse. Liczba inwestycji usługowych powinna wzrosnąć, a zatrudnienie w sektorze może wzrosnąć nawet do 100 tys. osób – twierdzi członek zarządu HP Europe Jacek Levernes.

Na globalnych rynkach widoczne jest mocne odbicie fuzji i przejęć. Już w ubiegłym roku wzrosły one o 36 proc. wobec roku 2009. Z kolei w ciągu trzech kwartałów 2011 wartość tego rynku wzrosła do 352 mld dol., tj. o 38 proc. w porównaniu z tym samym okresem przed rokiem. Był to zarazem najsilniejszy wzrost od czterech lat.