Największą gospodarkę świata czeka rozpad?

Chociaż politycy i obywatele mogą nadal postrzegać się jako część Unii Europejskiej, to kryzys zadłużeniowy pokazał, że im większe kłopoty, tym mniej osób identyfikuje się ze wspólną Europą

Publikacja: 16.04.2012 14:38

Największą gospodarkę świata czeka rozpad?

Foto: Bloomberg

Chodzi bowiem o największą gospodarkę świata pod względem wielkości PKB, największego odbiorcę towarów eksportowych Chin i region o największym wkładzie finansowym w Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Największe wady modelu ekonomicznego Europy zostały obnażone po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. Konsekwencją nieracjonalnych postępowań jest nadal trwający kryzys zadłużeniowy. Kraje Europy sa największymi odbiorcami finansowania MFW, a to rodzi uzasadnione obawy globalnych inwestorów o stabilność gospodarczą starego kontynentu.

55 lat po podpisaniu Traktatów rzymskich, które stanowiły początek Unii Europejskiej, wspólnota boryka się z problemami, coraz bardziej rażących sprzeczności. Politycy coraz częściej faworyzują interes narodowy i dbają głównie o elektorat swojego kraju, oskarżając Unię i wspólną walutę euro jako źródło głównych problemów gospodarczych i społecznych swojego kraju.

Jeśli takie trendy się utrzymają, a oskarżenia wobec Unii nadal będą podsycane to analitycy obawiają się, że przez lata i w trudnościach budowana wspólnota może zostać narażona na rozkład.

- Jestem zaniepokojony tym, że działania na rzecz integracji i wewnętrznej współpracy znacznie osłabły. A wynikiem kryzysu zadłużeniowego niektórych krajów strefy euro jest nasilenie działań na rzecz dezintegracji – mówi Stephen Tindale, partner Centre for European Reform z Londynu.

- Widać oczywistą potrzebę przywódcy - wizjonera, który pracowałby na rzecz integracji. Niestety na horyzoncie nie widać kandydatów, którzy podźwignęliby takie zadanie – dodaje.

Obecnie widać jednak, że obecni rządzący, w tym ci najbardziej wpływowi robią coś zupełnie odwrotnego. Np. Nicoals Sarkozy, prezydent Francji ubiegający się o reelekcję powiedział ostatnio, że będzie proponował więcej działań protekcjonistycznych i zaostrzy kontrole na granicach.

Kontrkandydat Sarkoziego, socjalista Francois Hollande obiecał renegocjację paktu fiskalnego, uzgodnionego w grudniu 2011 r., który zapewniał, że kraje UE podejmą działania na rzecz poważnego ograniczenia ich zadłużenia.

Z kolei trzecia w sondażach Marine Le Pen koncentruje swoją kampanię wokół hasła „gospodarczy patriotyzm", co jest jej zdaniem „jedyną drogą do ożywienia rynku pracy, bez nieludzkich cięć kosztów i ulg", które w przeciwnym razie czekają kraje Unii.

Z kolei w innych rejonach europejskiej wspólnoty głosy oburzenia niemieckich polityków szkalujące Greków i inne kraje Południa są na porządku dziennym. W ubiegłym tygodniu premir Hiszpanii Mariano Rajoy zwrócił uwagę innym europejskim przywódca aby byli bardziej powśiągliwi w ocenach jego kraju, bo „to co jest dobre na Hiszpanii jest dobre dla całego eurolandu".

W niedawno opublikowanym artykule Financial Times George Soros, miliarder i inwestor ostrzegł, że Unia nie przetrwa w obecnej postaci, chyba, że zostaną zastosowane wyjątkowe kroki w celu ochrony jej przed skutkami kryzysu zadłużeniowego. Jego zdaniem dotychczasowe działania zapewniające płynność rynkom zawiodły.

- Kraje Ameryki Łacińskiej przeżyły straconą dekadę po 1982 r., Japonia zmaga się z długiem przez ćwierć wieku. W tych przypadkach można jednak mówić, że kryzysy zostały przezwyciężone, ale Unia to nie pojedynczy kraj i mało prawdopodobne jest, że przetrwa. Problemy finansowe i kryzys długu mogą zniszczyć nie do końca zjednoczoną politycznie grupę państw – napisał Soros.

Najgorsze przed nami?

Bank Centralny Niemiec – Bundesbank ogłosił ostatnio, że nie będzie przyjmował obligacji bankowych emitowanych przez państwa, które otrzymały pomoc od Unii lub MFW. Tak samo postąpił bank Austrii.

Sumy, które są związane z tym ustaleniem są małe i mało prawdopodobne jest, że spowoduje to problemy krajów peryferyjnych, ale analitycy twierdzą. Że należy obserwować, czy te decyzje to nie początek kolejnych obostrzeń, które mogą pogłębić kłopoty niektórych państw.

- Jeśli to ma być jakiś zwiastun tego co nastąpi i jeśli Bundesbank i inne banki będą żądały większych zabezpieczeń dla pożyczek udzielanych Grekom i innym państwom, to sa bardzo niepokojące sygnały – mówi Jennifer McKeown, starsza ekonomistka rynku europejskiego firmy Capital Markets.

Kraje peryferyjne mogą zostać wypchnięte ze strefy euro przez wolę głosujących, którzy  maja dosyć cięć i ograniczenia wydatków, które wepchnęły Grecję, portugalie i Hiszpanię w głęboką recesję. – Niemcy natomiast mogą nie chcieć być już największym sponsorem pakietów pomocowych i przerwać finansowanie  - dodaje McKeown.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje