PKB Chin zwiększył się w I kw. tego roku o 8,1 proc., najmniej od prawie trzech lat. Są jednak duże szanse na miękkie lądowanie, czyli łagodne spowolnienie gospodarcze. Produkcja przemysłowa w Chinach zwiększyła się w marcu o 11,9 proc., sprzedaż detaliczna wzrosła o 15,2 proc., a banki udzieliły w ubiegłym miesiącu 1,01 bln juanów (160,1 mld dol.) nowych kredytów, o wiele więcej, niż się spodziewano. Część analityków liczy więc nawet na lekkie odbicie w drugiej połowie roku.
Średnia prognoz analityków zebrana przez agencję Bloomberga mówi, że PKB Chin wzrośnie w tym roku o 8,35 proc. Drugi kwartał ma przynieść wzrost PKB o 8,5 proc., trzeci o 8,7 proc., a czwarty o 8,5 proc.
Inwestorzy liczą jednak na to, że władze ChRL nie pozwolą, by gospodarka nadmiernie zwolniła. Wciąż zresztą mają wystarczające pole manewru do jej stymulowania. Finanse publiczne kraju, na szczeblu centralnym, są w dosyć dobrym stanie. Możliwe jest również dalsze luzowanie polityki pieniężnej. Ludowy Bank Chin od listopada już dwukrotnie obniżał bankom stopę rezerw obowiązkowych od depozytów. W czwartek ogłosił, że gotów jest nadal wspierać gospodarkę, m.in. za pomocą kolejnych takich obniżek.
– Chiny zrobią wszystko co możliwe, by utrzymać odpowiednie tempo wzrostu. Jeśli gospodarka za bardzo zwolni, będą ją stymulować – uważa Tim Condon, ekonomista z banku ING. – Jeśli chińska gospodarka za bardzo zwolni, można się spodziewać, że chińskie władze będą miały zarówno wolę, jak i możliwości, by na to odpowiedzieć, zwłaszcza że inflacja zwolniła. Gospodarka będzie więc nadal dosyć szybko się rozwijać – prognozuje Glenn Stevens, szef Banku Rezerw Australii.
Same władze ChRL wyznaczyły tegoroczny cel wzrostu gospodarczego na 7,5 proc. Chcą przy tym poprawić jakość wzrostu PKB. Niemal wszyscy analitycy wierzą jednak, że tempo rozwoju gospodarki okaże się większe. Przyczyni się do tego m.in. specyfika chińskiego systemu polityczno-gospodarczego. – Władze wysłały sygnał, że chcą zmienić model wzrostu. Ale w tym celu trzeba zrobić mnóstwo rzeczy, nie tylko obniżyć zaplanowane tempo wzrostu – twierdzi Stuart Greene, ekonomista z banku Standard Chartered. W jego ocenie system w Chinach nie się zmienił, nadal jego istotą jest dążenie do silnego wzrostu, a zwłaszcza zdobywanie dzięki temu awansów w strukturze władzy. – Choć wielu decydentów z prowincji obniżyło zaplanowane tempo wzrostu gospodarczego, by pokazać swoje poparcie dla centralnego kierownictwa, to nadal będą starali się pokazać, że osiągają lepsze wyniki gospodarcze od innych. Muszą też wypracować fundusze pozwalające na spłatę 10,7 bln juanów długów – dodaje Greene.