Nadzieje na to, że koniunktura się nie pogorszy, mają przede wszystkim szefowie największych spółek. Inne nastroje panują jednak wśród właścicieli małych i średnich firm, którzy z niepokojem obserwują dane płynące z gospodarki. I liczą na to, że rząd będzie ją stymulował, a nie ograniczał inwestycje.
Optymistami jest wielu prezesów firm z Listy 500 "Rz" (jej wyniki ogłoszono w warszawskim Centrum Nauki Kopernik). Oczekują, że ich biznes będzie rósł i to nawet szybciej niż w ubiegłym roku. – To dobrze dla wszystkich, bo ich sukces może pociągnąć za sobą również mniejsze firmy, ratując je przed gwałtownym załamaniem – komentuje dr Michał Zdziarski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Wszystkich zainteresowanych Listą w wersji elektronicznej zapraszamy do kontaktu: + 48 22 463 00 66 lub do złożenia zamówienia poprzez stronę www.rp.pl/bazy
Z gospodarki dobiegają jednak sprzeczne sygnały, świadczące o tym, że staje ona na rozdrożu. Ostatnie informacje o wzroście produkcji o zaledwie 0,7 proc. mogłyby świadczyć o gwałtownym hamowaniu. Rok wcześniej ten wzrost wynosił 6,8 proc. Wolniej rosną zamówienia na eksport i sama sprzedaż za granicę. Dobre informacje napłynęły za to z gastronomii, która odnotowała pierwszy od lat wzrost.
Zatrudnienie rośnie, ale coraz wolniej (0,5 proc. w marcu wobec 4,1 proc. w marcu 2011 r.), bezrobocie zamiast oczekiwanego wiosennego spadku utrzymuje się na wysokim poziomie (13,3 proc.). Najnowsze, bardzo przekrojowe – ponad 16 tys. firm – badania Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości potwierdzają niechęć większości (90 proc.) firm do tworzenia nowych etatów. Jednocześnie na portalu Pracuj.pl znalazło się o 15 proc. więcej niż rok wcześniej ofert pracy dla specjalistów i menedżerów. Firmy nie zgłaszają też planów zwolnień grupowych, co może świadczyć o tym, że nie przewidują załamania w gospodarce.