Od początku lipca szefowanie Bankiem Światowym przejął amerykański lekarz pulmonolog koreańskiego pochodzenia – Jim Yong Kim. Zapowiedział nową rolę dla tej instytucji – światowego konsultanta.
Kim stanowi jaskrawy kontrast dla swoich poprzedników, którzy byli zazwyczaj bankierami (Preston, Wolfensohn), politykami (Wolfowitz) bądź technokratycznymi ekonomistami (ustępujący Robert Zoellick). Każdy z nich lepiej lub gorzej starał się spełniać statutową rolę banku – pomagać najbiedniejszym krajom bądź szukając doświadczeń, angażował się w przedsięwzięcia w krajach, gdzie zmienił się ustrój (Europa Środkowa), i pomagał wraz z transformacją budować demokrację, chociażby wspierając organizacje pozarządowe.
Teraz prezes Kim jest zdania, że jego doświadczenie z pracy w najbiedniejszych krajach świata da instytucji wielką korzyść. W pierwszym wystąpieniu zapewnił również, że „jego" Bank Światowy będzie pracował w sposób innowacyjny, z analityczną dokładnością i wielką pasją tak z rządami, jak i z organizacjami pozarządowymi reprezentującymi społeczeństwo obywatelskie oraz sektorem prywatnym.
Nie ukrywał jednak, że niepokoi go obecna sytuacja w gospodarce światowej, więc Bank Światowy jest gotów wspólnie z partnerami i klientami budować „zaporę ogniową", która pozwoli krajom rozwijającym się zabezpieczyć się przed działaniem szoków zewnętrznych.
Jednocześnie nowy prezes zapewnił, że zamierza dobrze wykorzystać swoich wszystkich 9 tys. ekonomistów zatrudnionych w jego instytucji, którzy łącznie w ostatnim roku finansowym (do 30 czerwca 2012 r.) przyznali granty, kredyty i gwarancje kredytowe o łącznej wartości 52,6 mld dol.