Dublin sprzedał dzisiaj trzymiesięczne bony skarbowe o łącznej wartości 500 mln euro. Jest to pierwsza aukcji krótkoterminowego długu Zielonej Wyspy od września 2010 r. Dwa miesiące później Irlandia otrzymała międzynarodowy pakiet ratunkowy warty 85 mld euro i od tego czasu kraj utrzymywał się za pieniądze pożyczone od Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dzisiejsza aukcja jest wiec pierwszym krokiem, do powrotu Irlandii na międzynarodowy rynek długu. Był to krok bardzo udany.
Średnia rentowność oferowanych dzisiaj papierów wyniosła 1,8 proc. Jest to dużo jeśli porównamy ten wynik do Niemiec, ale znacznie mniej, jeśli popatrzymy na np. Madryt. W ubiegłym tygodniu Hiszpania przeprowadziła aukcję własnych trzymiesięcznych bonów skarbowych. Średnia ich rentowność wyniosła wtedy 2,36 proc. Oznacza to, że inwestorzy lepiej oceniają kondycję Zielonej Wyspy niż Półwyspu Iberyjskiego.
Wynik jest tym bardziej zaskakujący, gdyż bardzo mocno rozminął się z prognozami ekspertów. Analitycy rynku oceniali, że rentowność podczas dzisiejszej aukcji wyniesie od 2 do 3 proc. Równolegle podkreślali, że jakikolwiek wynik poniżej 2 proc. będzie ogromnym sukcesem.
Powrót Irlandii na rynek przyciągnął sporą uwagę inwestorów. Stosunek popytu do sprzedaży wyniósł dzisiaj 2,8.
- Jesteśmy zadowoleni, że dzisiejsza aukcja przyciągnęła wielu zagranicznych inwestorów co przełożyło się na silny popyt. Musimy jednak pamiętać, że jest to zaledwie pierwszy krok do wielkiego celu, jakim jest odzyskanie dostępu do międzynarodowego rynku długu – stwierdził John Corrigan, prezes Narodowej Agencji ds. Zarządzania Długiem (NAMA).