Nieznacznie zmniejsza się jednak odsetek firm, dla których oznacza to, że same opóźniają płatności. Ekonomiści zastanawiają się na ile jest to efekt porozumień między przedsiębiorstwami i wydłużenia terminów płatności, a na ile zmian w sposobie płacenia podatku VAT.
Opóźnianie płatności
Z badania „Portfela należności polskich przedsiębiorstw" jakie w styczniu przeprowadził Krajowy Rejestr Długów i Konfederacja Przedsiębiorstw wynika, że 35 proc. pytanych przedsiębiorstw przyznaje, iż sami spóźniają płatności, bo nie dostają ich w terminie od innych. Kwartał temu było to 40 proc. Oznaczać to może, że firmy starają się uodpornić na zatory płatnicze, choć jest to trudne. Mniej jest też tych przedsiębiorstw, które z powodu kłopotów z płynnością zmniejszają zatrudnienie lub wynagrodzenie (teraz jest to mniej niż 12 proc. firm, a było ponad 13 proc. jesienią).
Sytuacja związana z zatorami w firmach jest poważna, bo jak tłumaczy Piotr Białowolski, autor raportu: - Procent firm, w których problemy z należnościami zmniejszają się i tych, w których problem w ogóle nie występuje (23,3) jest mniejszy od odsetka firm, w których problem z należnościami powiększa się (25,5).
Zwraca również uwagę, że mniej niż 10 proc. przedsiębiorstw nie ma w ogóle problemów z egzekwowaniem należności. - Pomimo bardzo złej percepcji problemu należności firmy wykazują dużą odporność – dodaje ekonomista. Z badanie wynika bowiem, że choć dla większości firm to wciąż problem (jako barierę wskazuje problemy z odzyskiwaniem należności ponad 60 proc. firm), to jesienią było ich jeszcze więcej.
Trudną sytuację przedstawiają także inne badania. Z danych zebranych przez Bisnode Polska wynika, że pod koniec roku najwięcej niezapłaconych faktur było w branży spożywczej (3,7 mld zł), budownictwie (2,8 mld zł) i dystrybucji grzewczo sanitarnej (2,4 mld zł). W innych działach gospodarki długi wynosiły ok. 1 mld zł, było tak np. w branży kosmetycznej, agrochemicznej, RTV i AGD oraz spożywczej.