Z podanych dziś danych ministerstwa finansów wynika, że wolno rosną dochody budżetowe (za dwa miesiące - 15,4 proc. zaplanowanych). To efekt przede wszystkim zmniejszonego eksportu gazu i spadku ceny ropy. W styczniu dochody spoza sektora ropa-gaz, były wyższe od wpływów z sektora paliwowego, co jest w Rosji wyjątkiem.
Kuleje zapowiadana szumnie przez rząd Miedwiediewa prywatyzacja. W ciągu dwóch miesięcy urzędnicy sprzedali majątek za 1,36 mld rubli (40 mln dol.). W całym roku muszą osiągnąć co najmniej 15 mld rubli wpływów.
Ustawa budżetowa na ten rok zakłada deficyt na poziomie 0,8 proc. PKB, a to oznacza, co najmniej cztery miesiące z nadwyżką finansów publicznych. W ubiegłym roku w ciągu czterech pierwszych miesięcy deficyt był minimalny ? 0,1 proc.. To zasługa drogiej ropy. Finanse Rosji wciąż pozostają wysoce uzależnione od cen surowców, przede wszystkim ropy. Dają one połowę wpływów do budżetu.
Cała konstrukcja budżetu opiera się na cenie ropy. W 2011 r założono 75 dol. dla marki Urals, a cena wyniosła 110 dol.. Na 2012 r zapisano 100 dol. a na ten 90 dol. Największą nadwyżkę finanse publiczne Rosji miały w 2006 r (+8,2 proc. pkb). W 2009 r nastąpiło gwałtowne załamania rosyjskiej gospodarki (-10,4 proc.) i powolne wychodzenie. W 2011 r, choć zaplanowano deficyt, ostatecznie dzięki drogim surowcom pojawiła się nadwyżka 0,8 proc. PKB.. W ubiegłym roku było to 0,4 proc. PKB.