Niespełna 34 proc. Szwajcarów poparło „Inicjatywę na rzecz uczciwej płacy 1:12", o którą przez ostatnie pół roku walczyła młodzieżówka lewicowej Socjaldemokratycznej Partii Szwajcarii –JUSO. Argumentowała, że nikt w firmie nie powinien zarabiać w miesiąc więcej niż inny pracownik przez cały rok.
Wprowadzenie tej zasady do konstytucji uderzyłoby najbardziej w zarządy, w tym w prezesów międzynarodowych korporacji, które mają siedziby w Szwajcarii. Szefowie takich firm jak Roche, Nestle, ABB- zarobili w zeszłym roku sporo ponad 200- krotność płacy najniższej uposażonego pracownika ich firm.
- To ogromna ulga i sygnał, że rolą państwa nie jest określanie wysokości zarobków- mówił wczoraj w szwajcarskiej telewizji SRF Valentin Vogt, przewodniczący Szwajcarskiego Związku Pracodawców (SA) komentując wyniki referendum. Zarówno związek, jak i inne organizacje przedsiębiorców, oraz politycy ( z ministrem gospodarki na czele) w Szwajcarii zdecydowanie sprzeciwiali się inicjatywie socjalistów.
Ostrzegali, że wprowadzenie zasady 1:12 pogorszy wizerunek Szwajcarii i wywoła odpływ dużych firm za granicę. Szwajcarzy najwyraźniej uznali te argumenty i odrzucili projekt JUSO. Jej szef David Roth, nie krył wczoraj rozczarowania zarzucając swym przeciwnikom kampanię strachu. Podkreślał jednak, że porażka nie kończy wcale walki przeciw „zarobkom tłustych kotów" i niesprawiedliwemu systemowi płacowemu.- Udało nam się zmobilizować wiele osób i rozpocząć debatę społeczną- przypominał Roth.
Nadzieje JUSO na powodzenie jej inicjatywy wzbudził sukces projektu biznesmena i polityka Thomasa Mindera, który Szwajcarzy przyjęli w referendum w marcu tego roku. Projekt Mindera daje akcjonariuszom prawo weta w sprawie wynagrodzeń szefów spółek i wprowadza całą listę ograniczeń zarobków zarządów giełdowych firm. (W tym zakaz wypłacania odchodzącym szefom hojnych odpraw tzw. złotych parasoli i wysokich premie za fuzje i przejęcia).