Wszystko wskazuje, że fundusze hedgingowe wypadną najgorzej od co najmniej 2005 r. w odniesieniu do akcji amerykańskich spółek.
Od początku stycznia do końca listopada fundusze hedgingowe wypracowały średnio stopę zwrotu w wysokości 7,1 proc. To rezultat o 22 pkt proc. gorszy niż w tym okresie wyniosła zwyżka indeksu szerokiego rynku akcji Stnadard&Poor's500, jeśli się uwzględni reinwestowane dywidendy.
- Fundusze hedgingowe mają szczególne trudności z grą na krótko - zwraca uwagę Nick Markola, szef działu analiz Fieldpoint Private. Życie utrudnia im polityka Rezerwy Federalnej sprzyjająca wzrostowi kursów akcji. W tym roku powinny jednak zgarnąć opłaty za zarządzanie w wysokości około 50 miliardów dolarów, a przecież będzie to kolejny piąty rok , kiedy spisują się gorzej niż S&P500.
Miliarder Stan Druckenmiller, który wraz z Georgem Sorosem złamał Bank Anglii, a przez ponad dwie dekady miał średnie roczne stopy zwrotu powyżej 30 proc., rezultaty osiągane ostatnio przez branżę nazwał „tragedią". Zastanawia się, dlaczego inwestorzy płacą wysokie prowizje za marne wyniki.
- Od nas oczekiwano 20-proc. zarobku rocznie bez względu na sytuację rynkową - powiedział Druckenmiller w wywiadzie dla Bloomberg Television nawiązując też do takich weteranów zarządzania jak Michael Steinhardt, Julian Robertson, Paul Tudor Jones i George Soros. A jeszcze więcej od nich wymagano, kiedy rynek spadał o ponad 20 proc.