Takie dane przynosi raport Rosyjskiej Asocjacji Ubezpieczycieli Lotniczo-Kosmicznych, do którego dotarła gazeta Wiedomosti.
„W ostatnich czterech latach przeprowadzono 100 startów w kosmos, sześć z nich okazało się niedanych lub awaryjnych, przy czym pięć - wszystkie nieudane, nie były ubezpieczone" - piszą autorzy raportu.
Dopiero na listopad tego roku zaplanowano przedstawienie projektu wprowadzającego obowiązkowe ubezpieczanie kosmicznych lotów. W Dumie znajdzie się w lutym 2015 r. Podobny projekt przygotowuje też Asocjacja. Największy problem to znalezienie pieniędzy na drogie ubezpieczenia. W rosyjskim budżecie nie ma takiej pozycji. Zdaniem firm ubezpieczeniowych polisa powinna być obowiązkowa nie tylko dla startów i eksploatacji na orbicie, ale także w wypadku sprawdzania silników rakietowych. Ubezpieczeni powinni też zostać pracownicy branży kosmicznej. Teraz w Rosji nie ma takiego obowiązku.
Do grudnia 2013 r monopolistą na rynku takich usług kosmicznych był rosyjski Roskosmos i jego rakieta Proton. Kontrakt na użycie rosyjskiej rakiety podpisała firma International Launch Services Inc. (ILS) z siedzibą w Waszyngtonie. Ma ona wyłączność na sprzedaż usług i komercyjną eksploatację rakiet Proton. Od 1995 r firma sprzedała 70 komercyjnych lotów rosyjskiej rakiety. Jeden start kosztuje ok. 100 mln dol.
Na początku grudnia amerykańska firma prywatna SpaceX podała, że jej rakieta nośna Falcon 9 udanie umieściła na orbicie satelitę telekomunikacyjnego SES 8.