Biznes nie chce sankcji

Twarde słowa Angeli Merkel pod adresem Rosji przyjmowane są w firmach z obawami.

Publikacja: 26.03.2014 10:34

Norbert Reithofer, prezes BMW – podobnie jak szefowie MAN-a i Opla – liczy na dyplomatyczne rozwiąza

Norbert Reithofer, prezes BMW – podobnie jak szefowie MAN-a i Opla – liczy na dyplomatyczne rozwiązanie ukraińsko-rosyjskiego kryzysu. Fot. Tobias Hase

Foto: EPA

Niemieccy przemysłowcy zdają sobie sprawę, że sytuacja jest wyjątkowa, ale bardzo obawiają się strat, które w przypadku wprowadzenia ostrzejszych sankcji byłyby nieuniknione.

Grube miliardy

W 2013 roku niemiecko-rosyjskie obroty handlowe wyniosły 77 mld euro. W tej kwocie mieszczą się zakupy ropy i gazu za 39,8 mld euro. Niemcy importują z Rosji przede wszystkim ropę i gaz. Eksportują maszyny, urządzenia, wagony, samochody i wyroby chemiczne. Ale jest to ułamek niemieckiego eksportu, którego wartość ma 260 mld euro.

We współpracę gospodarczą – jak wynika z danych Niemiecko-Rosyjskiej Izby Handlu w Moskwie – zaangażowanych jest 6,2 tys. firm. Większość z nich to przedsiębiorstwa małe i średnie. W ostatnim pięcioleciu niemieckie firmy zainwestowały w Rosji ponad 20 mld euro, gospodarki obydwu krajów są ze sobą mocno powiązane. Dla przykładu: bez dostawy chemikaliów z Niemiec Rosjanie nie byliby w stanie dokonywać przerobu ropy.

Niemiecki gigant przemysłowy Siemens ma swoje fabryki i przedstawicielstwa w 30 rosyjskich miastach, dostarcza tam między innymi wagony dla kolei. Biznes rosyjski jest dla Siemensa tak ważny, że prezes Joe Kaeser w ciągu pierwszych 100 dni na tym stanowisku był w Rosji trzykrotnie.

Prywatni i państwowi

Producent materiałów budowlanych Knauf zatrudnia w swoich rosyjskich zakładach 5 tys. pracowników. Volkswagen przygotowywał się do rozbudowy zakładów kosztem 1,8 mld euro, właściciel sieci handlowej należącej do Metro AG szykował wejście na giełdę w Moskwie dla Cash and Carry, a państwowy bank rozwojowy KfW przygotowywał umowę o współpracy z rosyjskim państwowym Wnieszekonombankiem z planami zainwestowania 900 mln euro, co miało zwiększyć pulę kredytów dla średnich firm. Te projekty są zawieszone, a podpisanie umowy bankowej zostało odwołane dosłownie w ostatniej chwili.

Dlatego szefowie niemieckich firm z wielkim niepokojem patrzą na decyzję Unii Europejskiej i USA, które postanowiły uderzyć Rosjan tam, gdzie najbardziej zaboli, czyli w sferze gospodarczej. Wiedzą, że taka polityka nie pozostanie bez odwetu, a oni ucierpią najbardziej, bo niektórzy z nich nie będą w stanie przetrwać, jeśli konflikt Rosja–Zachód się wydłuży.

Ulrich Ackermann z Niemieckiej Federacji Inżynieryjnej mówi otwarcie: – Nie przypominam sobie sytuacji, kiedy sankcjami gospodarczymi osiągnięto cele polityczne. Rosjanie eksportują głównie ropę i gaz, a w Niemczech kupują dobra przetworzone. W wojnie handlowej niemieckie firmy ucierpiałyby podwójnie.

Cały czas wierzą

Przedsiębiorcy niemieccy starają się uspokajać nastroje.

– Cały czas wierzymy, że uda się znaleźć rozwiązanie kryzysu ukraińsko-rosyjskiego na drodze dyplomatycznej – jak mantrę powtarza Norbert Reithofer, prezes BMW.

Wyniki finansowe koncernu za 2013 są rekordowe – 7 mld euro zysku, m.in. dzięki sprzedaży 40 tys. aut w Rosji. BMW tak samo jak MAN i Opel ma w Rosji montownię. Volkswagen ma fabryki. Prezes Opla Karl-Thomas Neumann przyznał podczas salonu w Genewie, że jego rosyjski biznes już ucierpiał z powodu rosyjsko-ukraińskiego konfliktu, bo spadają i rubel, i sprzedaż aut. W 2013 roku Opel sprzedał w Rosji 80 tys. samochodów.

Rosjanie starają się wspomóc producentów, którzy zdecydowali się na inwestowanie w ich kraju. Od 25 marca państwowe instytucje w przetargach będą mogły kupować jedynie te pojazdy, które zostały wyprodukowane w kraju. Według wyliczeń Komitetu Stosunków z Europą Wschodnią w Niemczech jest 350 tys. miejsc pracy „uzależnionych" od wymiany gospodarczej z Rosją.

– Bardzo się obawiam spirali sankcji i kontrsankcji – mówi Eckhard Cordes, prezes komitetu. Wtóruje mu Klaus Mangold, przewodniczący rady nadzorczej Rothschild Germany: – Sankcje są błędem.

Na razie ich głosy nie spotykają się ze zrozumieniem rządu w Berlinie. Nieoficjalnie mówi się, że sankcje silniej ugodzą w Rosję niż w niemiecki biznes. Ale badanie opinii publicznej przedstawione przez Agencję Forsa wykazało, że trzy czwarte Niemców odrzuca nakładanie na Rosjan sankcji za aneksję Krymu.

Niemieccy przemysłowcy zdają sobie sprawę, że sytuacja jest wyjątkowa, ale bardzo obawiają się strat, które w przypadku wprowadzenia ostrzejszych sankcji byłyby nieuniknione.

Grube miliardy

Pozostało 96% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu