Niemieccy przemysłowcy zdają sobie sprawę, że sytuacja jest wyjątkowa, ale bardzo obawiają się strat, które w przypadku wprowadzenia ostrzejszych sankcji byłyby nieuniknione.
Grube miliardy
W 2013 roku niemiecko-rosyjskie obroty handlowe wyniosły 77 mld euro. W tej kwocie mieszczą się zakupy ropy i gazu za 39,8 mld euro. Niemcy importują z Rosji przede wszystkim ropę i gaz. Eksportują maszyny, urządzenia, wagony, samochody i wyroby chemiczne. Ale jest to ułamek niemieckiego eksportu, którego wartość ma 260 mld euro.
We współpracę gospodarczą – jak wynika z danych Niemiecko-Rosyjskiej Izby Handlu w Moskwie – zaangażowanych jest 6,2 tys. firm. Większość z nich to przedsiębiorstwa małe i średnie. W ostatnim pięcioleciu niemieckie firmy zainwestowały w Rosji ponad 20 mld euro, gospodarki obydwu krajów są ze sobą mocno powiązane. Dla przykładu: bez dostawy chemikaliów z Niemiec Rosjanie nie byliby w stanie dokonywać przerobu ropy.
Niemiecki gigant przemysłowy Siemens ma swoje fabryki i przedstawicielstwa w 30 rosyjskich miastach, dostarcza tam między innymi wagony dla kolei. Biznes rosyjski jest dla Siemensa tak ważny, że prezes Joe Kaeser w ciągu pierwszych 100 dni na tym stanowisku był w Rosji trzykrotnie.
Prywatni i państwowi
Producent materiałów budowlanych Knauf zatrudnia w swoich rosyjskich zakładach 5 tys. pracowników. Volkswagen przygotowywał się do rozbudowy zakładów kosztem 1,8 mld euro, właściciel sieci handlowej należącej do Metro AG szykował wejście na giełdę w Moskwie dla Cash and Carry, a państwowy bank rozwojowy KfW przygotowywał umowę o współpracy z rosyjskim państwowym Wnieszekonombankiem z planami zainwestowania 900 mln euro, co miało zwiększyć pulę kredytów dla średnich firm. Te projekty są zawieszone, a podpisanie umowy bankowej zostało odwołane dosłownie w ostatniej chwili.