Po zwyżce o 2,7 proc. w IV kwartale 2013 r. w pierwszych trzech miesiącach tego roku gospodarka rosła w tempie 3,1 proc. Taka jest średnia z prognoz ankietowanych przez „Rz" ekonomistów z 21 instytucji finansowych. Wstępny szacunek PKB poznamy 15 maja.
Przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego wynika przede wszystkim z większej dynamiki inwestycji. Według średniej wskazań analityków nakłady wzrosły w I kwartale o 3,5 proc. wobec 2 proc. kwartał wcześniej. Przyspieszyła też dynamika wydatków gospodarstw domowych. Zdaniem analityków konsumpcja była o 2,5 proc. wyższa niż przed rokiem, podczas gdy w IV kwartale 2013 r. wzrosła o 2,1 proc. Dochodom do dyspozycji gospodarstw sprzyja niska inflacja, która już sześć miesięcy z kolei jest poniżej ?1 proc. A ekonomiści prognozują, że w kwietniu tempo wzrostu cen jeszcze wyhamowało – do 0,6 proc. z 0,7 proc. w marcu i lutym.
Zdaniem Andrzeja Rzońcy, członka Rady Polityki Pieniężnej, to, że inflacja już 16. miesiąc z rzędu jest niższa niż cel NBP, nie jest powodem do niepokoju. – Jest to efekt pozytywnych wstrząsów podażowych. Życzyłbym wszystkim gospodarstwom domowym, żeby ceny gazu i paliw spadły jeszcze mocniej. Dzięki temu mogłyby one więcej wydawać na inne dobra. Zresztą niska inflacja już sprzyja odbudowie popytu konsumpcyjnego – mówi „Rz" Rzońca. Jego zdaniem przyspieszające tempo wzrostu PKB prędzej czy później wywoła wyższy wzrost cen. Zwłaszcza że coraz szybciej rosną wynagrodzenia Polaków.
W marcu ich wzrost wyniósł 4,8 proc., a średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw przekroczyła 4 tys. zł. Według prognoz ekonomistów w kwietniu ponad 4-procentowy wzrost wynagrodzeń się utrzymał. Zdaniem Rzońcy takie tempo wzrostu płac w połączeniu z coraz szybciej rosnącym zatrudnieniem nie pozwoli na utrzymanie stóp procentowych na obecnym poziomie w horyzoncie znacznie dłuższym niż sygnalizowany przez RPP, czyli do końca III kw. tego roku. Dlatego nie wyklucza, że już w IV kw. trzeba będzie rozpocząć podwyżki kosztu pieniądza.
Na razie jednak trudno będzie mu znaleźć w Radzie zwolenników takiej polityki. – Jeśli Europejski Bank Centralny będzie luzował politykę pieniężną, co w obliczu bardzo niskiej inflacji jest coraz bardziej prawdopodobne, a w Polsce wzrosną oczekiwania na podwyżki kosztu pieniądza, to złoty się umocni. A silna waluta w tej fazie ożywienia gospodarki i przy niskiej inflacji jest ostatnią rzeczą, jakiej byśmy chcieli – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.