"Kałasznikowy zaczęły sprzedawać się jak świeże bułeczki" – powiedział portalowi CNN/Money Robert Keller, menedżer firmy dystrybucyjnej K-Var Corp. Na stronie internetowej sprzedawcy broni pod ofertą sprzedaży AK-74 widnieje napis "out of stock".
Po dodaniu spółki Rostecnologies do listy rosyjskich firm objętych sankcjami państwowej zaczął obowiązywać zakaz eksportu kalasznikowów. Producent nie ukrywał swojego rozczarowania. "Trzeba zauważyć, że produkty Kałasznikowa są w USA bardzo popularne. To oznacza, że sankcje nałożone przez administrację USA są sprzeczne z interesami amerykańskich konsumentów" – oświadczył rzecznik spólki, cytowany przez ITAR-TASS. Oficjalny importer tej broni RWC Group powstrzymał się komentarzy.
Departament Skarbu zezwolił jednak na sprzedaż tych produktów Rostecnologies, które zdążyły się znaleźć na terytorium USA przed rozszerzeniem sankcji. Sprzedawcy broni zaczęli więc na gwałt ściągać rosyjską broń od dystrybutorów i hurtowników, aby zaspokoić rosnący popyt. Przypomnieli też, że zakaz nie objął karabinków typu AK produkowanych w innych krajach, na przykład bułgarskich SAM7.
Półautomatyczne karabinki AK-47 i ich nowocześniejsza wersja AK-74 cieszą się dużym zainteresowaniem w rozmiłowanej w broni Ameryce. Ich w pełni automatyczne wersje są co prawda zakazane, ale półautomatyczne modele "kałaszy" podlegają takim samym regulacjom stanowym co broń myśliwska. W ostatnich latach Rostecnologies zwiększył wlaśnie produkcję modeli półautomatycznych ze względu na rosnący popyt w USA. Zaletą starszego modelu kałasznikowa jest przede wszystkim jego prostota. Do tej pory na całym świecie sprzedano ponad 100 milionów sztuk tej broni, zarowno oryginalnej rosyjskiej produkcji, jak i produkowanej na licencji w innych krajach.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku