Za osłabienie polskiej waluty odpowiada wiele czynników, z których najważniejszym jest polityka amerykańskiego banku centralnego. Dolar zyskiwał w ostatnich tygodniach wobec większości walut świata, gdyż inwestorzy uświadomili sobie, że Fed może zacząć podnosić stopy procentowe szybciej, niż się dotychczas spodziewano. Uzasadnia to m.in. poprawa sytuacji gospodarczej w USA. Jednocześnie Europejski Bank Centralny luzuje politykę, osłabiając euro wobec dolara (co pośrednio wpływa na kurs złotego), a w ciągu kilku miesięcy rozpocznie program ilościowego luzowania polityki pieniężnej.
– Inwestorzy wyprzedawali złotego w reakcji na umacniającego się dolara amerykańskiego, który zyskał wsparcie, gdy badania ekonomistów oddziału Fedu w San Francisco pokazały, że inwestorzy spodziewają się niższej ścieżki stóp procentowych niż członkowie Fedu. Tradycyjnie więc umacniający się dolar spowodował odpływ kapitałów od bardziej ryzykownych walut – wyjaśnia Konrad Ryczko, analityk z DM BOŚ.
Dodatkowym czynnikiem działającym na niekorzyść złotego jest wojna na Ukrainie i konflikt gospodarczy Rosji z UE. – W świetle rosnącego ryzyka eskalacji sankcji związanych z Rosją oraz ich niekorzystnego efektu dla wzrostu gospodarczego w regionie spodziewamy się do końca roku dalszego osłabienia walut krajów Europy Środkowo-Wschodniej – przyznaje Rashique Rahman, strateg z banku Morgan Stanley.
Osłabienie złotego wobec dolara będzie przede wszystkim odczuwane przez firmy rozliczające się w amerykańskiej walucie, czyli m.in. spółki sprowadzające surowce energetyczne.
– Dla spółek umocnienie dolara może być neutralne, ale dla konsumentów już nie. Regulator nie może przecież odmówić PGNiG podwyżki cen gazu na koniec kwartału motywowanej umocnieniem dolara, czyli droższym surowcem. Podwyżki cen paliw na stacjach benzynowych teoretycznie mogą być szybciej odczuwalne, ale nie zapominajmy, że na cenę benzyny wpływa wiele czynników, a cena baryłki ropy w dolarach może spadać – wskazuje w rozmowie z „Rz" Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego.