Rz: Już 27 na 30 firm z indeksu WIG30 ma komitety audytu. W WIG50 udział ten wynosi 70 proc. (35 spółek). Jak jest w mniejszych firmach?
Artur Żwak: Komitety posiada połowa podmiotów. Mniejsi emitenci mają zazwyczaj mniejsze struktury i często zadania komitetu audytu przejmuje po prostu rada nadzorcza, składająca się z nie więcej niż pięciu członków. To zgodne z prawem. Widać jednak, że nie ma jeszcze świadomości, że takie ciała są potrzebne, zwłaszcza do nadzoru nad pilnowaniem spełniania standardów w organizacji.
Skąd bierze się ten brak świadomości?
Przede wszystkim wynika to z braku zrozumienia funkcji, jakie te komitety pełnią. Istnieje, w mojej ocenie, nieuzasadnione przekonanie, że funkcje, które ma pełnić komitet audytu, spełniane są w działach finansowych spółek i na te działy idą pieniądze.
Tymczasem zarząd odpowiada za spółkę, a komitet ma za zadanie monitorowanie działań tego zarządu, m.in. przy wykorzystaniu audytorów wewnętrznych i zewnętrznych. Taka rola komitetu nie jest jednak w interesie tego zarządu, który ma sobie coś do zarzucenia albo do ukrycia. Wymóg posiadania i wzmocnienia roli komitetów audytu w USA w następstwie skandali księgowych i kryzysów finansowych bierze się z przekonania, że to właśnie bardziej skuteczna, niezależna kontrola działań zarządów spółek publicznych jest w stanie zapobiec oszustwom.