Polska waluta traciła wobec dolara już we wtorek wieczorem, po tym jak pojawiły się pierwsze informacje o incydencie w Przewodowie. Amerykańska agencja Associated Press podała, że rosyjskie rakiety doleciały do Polski, zabijając dwie osoby. Premier Mateusz Morawiecki zwołał pilne posiedzenie komitetu ds. bezpieczeństwa w związku z poważnym incydentem w województwie lubelskim. Na 21 zwołano pilne posiedzenie Rady Ministrów.
Deprecjacja była jednak umiarkowana. O ile koło 19.00 za 1 dolara płacono 4,51 zł, to po 20.00 notowania doszły do 4,61 zł, by później spaść do 4,56 zł, czyli wrócić do poziomu z wtorkowego poranka. Wyprzedaż może jednak nabrać siły w środę rano i nie można też wykluczyć spadków na giełdzie warszawskiej i wzrostu rentowności polskich obligacji. Wszak do tegorocznej przeceny polskich aktywów przyczyniło się to, że Polska jest krajem sąsiadującym z pogrążonej w wojnie Ukrainie.