Znów słychać złowieszcze głosy, z którymi inwestorzy mieli ostatni raz do czynienia w styczniu. – Ten kryzys to jeden z największych szoków finansowych po II wojnie światowej – powiedział w piątek Muralo Portugal, zastępca dyrektora zarządzającego MFW. Od początku marca rosną obawy o kondycję sektora finansowego. Akcje spółek z tej branży straciły na świecie średnio ok. 8 proc. w ciągu ostatnich pięciu dni (na podstawie indeksu MSCI).

Inwestorzy w Europie Środkowej ponieśli dość dotkliwe straty. Warszawski WIG20 stracił 3,6 proc., budapeszteński BUX 5,4 proc., a praski PX aż 6,3 proc. Do najbardziej taniejących należały akcje banków, i to mimo że instytucje finansowe w tym regionie raczej nie są zagrożone. Zresztą wielu ekonomistów wierzy, że gospodarki regionu również nie zostaną mocno dotknięte kryzysem finansowym i spowolnieniem w strefie euro. W piątek taką opinię wyraził bank JP Morgan ustami swojego analityka Miroslava Plojhara. – Mimo że znaczna część eksportu czterech krajów Europy Środkowej kierowana jest do strefy euro, będą one odporne na znaczne spowolnienie w zachodniej Europie.

Na razie jednak inwestorzy wycofują się ze wszystkich bardziej ryzykownych aktywów, szczególnie akcji i wszelkich instrumentów kredytowych. Poszukują w ten sposób gotówki, której nie chcą pożyczać banki. Te bowiem ogarnięte są kryzysem zaufania. W zeszłym tygodniu ostrzeżenie dotyczące zysków Citigroup, oświadczenie funduszu Abu Dhabi, że największa grupa bankowa świata może nie przetrwać bez dodatkowego zastrzyku kapitału, oraz kłopoty kilku funduszy hedgingowych sprawiły, że znów wzrosła niechęć do wzajemnego pożyczania pieniędzy.

Z informacji makroekonomicznych w tym tygodniu kluczowe będą publikacje: danych o sprzedaży detalicznej w USA (wtorek), które mogą zasygnalizować, czy kraj ten wszedł już w recesję, indeksu koniunktury ZEW w Niemczech (wtorek), który wskaże, na ile pogarszają się nastroje w największej gospodarce Europy, oraz indeksu Michigan w USA pokazującego nastroje amerykańskich konsumentów (piątek).