W 2015 r. PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca wzrośnie we wszystkich województwach poza jednym – dolnośląskim – wynika z opracowania Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową i firmy PreVision poświęconego wpływowi funduszy unijnych na rozwój kraju. W sumie cała Polska ma gonić Unię znacznie wolniej, niż dotychczas szacowano – w 2015 r. PKB per capita może wynieść tylko 64,5 proc., zamiast prawie 79 proc.
Najgorzej wypada woj. dolnośląskie, które za pięć lat ma zajmować 11. pozycję w kraju pod względem poziomu bogactwa. To drastyczny spadek z obecnego drugiego – trzeciego miejsca. W 2015 r. PKB per capita ma wynosić tam 54,9 proc. unijnej średniej. O jeden punkt procentowy mniej niż w 2006 r.
– Założyliśmy, że to, co się działo w 2009 r., będzie miało w części regionów dosyć duży wpływ na sytuację w kolejnych latach – wyjaśnia Tomasz Kaczor, jeden ze współautorów badań z firmy PreVision. Na Dolnym Śląsku duży udział w gospodarce ma motoryzacja, branża dotkliwie dotknięta przez kryzys. I choć ostatnio się podnosi z upadku, wciąż nieznane są długofalowe skutki zmian. Trudno też oczekiwać tak dużego jak dotychczas napływu inwestycji zagranicznych do woj. dolnośląskiego. – Istotne w dłuższym okresie jest również kurczenie się regionalnych zasobów wykwalifikowanej siły roboczej i spadająca w stosunku do średniej krajowej wydajność pracy – dodaje Kaczor.
Władze woj. dolnośląskiego polemizują z wnioskami raportu. – Z jednej strony mamy być jednym z największych beneficjentów rosnącego popytu zagranicznego i inwestycji związanych z przygotowaniem mistrzostw Euro 2012. A z drugiej przewiduje się u nas drastyczne obniżenie dynamiki PKB per capita – mówi „Rz” Zbigniew Dynak, dyrektor departamentu rozwoju regionalnego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego. Dodaje, że przecież pod względem atrakcyjności inwestycyjnej, według badań sprzed kilku tygodni, Dolny Śląsk wciąż zajmuje drugą pozycję.
Wolniej, niż oczekiwano, zdaniem autorów raportu ma się rozwijać także województwo łódzkie. W 2015 r. poziom zamożności w tym regionie wyniesie 57,4 proc. unijnej średniej, co oznacza spadek na dziewiątą pozycję z szóstej w 2009 r. (48 proc.). – Z naszych prognoz wynika co innego – szybszy przyrost miejsc pracy i wyższa dynamika PKB. A na kryzys zareagowaliśmy bardziej elastycznie, niż można się było spodziewać – podkreśla Marcin Podgórski, dyrektor departamentu polityki regionalnej w łódzkim urzędzie marszałkowskim. Według szacunków IBnGR i PreVision kiepskie perspektywy rozwoju ma też woj. warmińsko-mazurskie.