Strefa euro na ostrym wirażu

Kłopoty unii walutowej nie zwalniają nas od konieczności obniżenia deficytu i uzdrowienia finansów publicznych

Aktualizacja: 24.02.2010 06:38 Publikacja: 24.02.2010 03:38

Strefa euro na ostrym wirażu

Foto: Flickr

Mnożą się opinie na temat celowości i korzyści wynikających z powołania ponad dziesięć lat temu strefy euro. Wątpliwości uwidocznił kryzys w Grecji, która jest najsłabszym ogniwem klubu 16 państw Unii należących do eurostrefy. W niemieckich kręgach politycznych pojawił się nawet pomysł na ratowanie strefy euro poprzez rozszerzenie jej o zdrowsze kraje Europy Środkowej i Wschodniej (w tym Polskę).

Do ubiegłotygodniowej wypowiedzi laureata Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii Paula Krugmana (stwierdził, że UE nie była jeszcze gotowa na wprowadzenie wspólnej waluty) dołączył ostatnio finansista George Soros. Ostrzegł on wręcz przed rozpadem strefy euro.

Efekty tak głośnej debaty publicznej zapewne pojawią się wkrótce. Komisja Europejska podejmie próbę reformy unii walutowej. Można się spodziewać głównie wzmocnienia kontroli w państwach członkowskich. Mimo że wszystkie kraje powinny spełniać kryteria traktatu z Maastricht (m.in. deficyt sektora finansów publicznych w wysokości 3 proc. PKB), to w praktyce bezkarnie łamią te reguły albo, w patologicznym przypadku Grecji, po prostu wysyłają do Brukseli fałszywe dane.

Jaka więc będzie przyszłość tego klubu, do którego Polska zgodnie z umową akcesyjną musi prędzej czy później wejść? Czy euro będzie wstępem do wspólnej polityki gospodarczej, czy za sprawą problemów krajów południowej Europy dojdzie to jej likwidacji? Wśród polityków UE ten pesymistyczny wariant nie jest dziś na pewno brany pod uwagę. Na razie osłabienie wspólnej waluty wobec dolara w wyniku „greckiej tragedii” jest korzystne dla rentowności unijnego eksportu.

[ramka][srodtytul]Czy Polska powinna się spieszyć z wstąpieniem do strefy euro?[/srodtytul]

Politycy koalicyjni jako realną datę wejścia Polski do strefy euro podają rok 2015. Ekonomiści nie bardzo wierzą, że uda się do tego czasu spełnić wszystkie kryteria traktatu z Maastricht, a zwłaszcza wymóg niskiego deficytu finansów publicznych. Za 2009 r. wyniósł on ok. 7 proc. PKB. Wprawdzie w aktualizacji programu konwergencji rząd założył jego obniżenie do 2012 r. do 2,9 proc., ale w scenariuszu alternatywnym – zdaniem ekspertów bardziej wiarygodnym – przewidywany deficyt w 2012 r. wynosi 4,9 proc. Dla oponentów argumentem przeciw zamianie złotego na euro są kryzys i problemy Grecji, Hiszpanii, Portugalii czy Irlandii. Dla zwolenników to tylko dowód na to, że nawet w gorszych czasach obecność w strefie pozwala np. taniej pożyczać pieniądze. [/ramka]

[ramka][srodtytul]Euro ma problemy, czyli rozpad jest możliwy[/srodtytul]

[b]Dariusz Winek[/b] | [i]główny ekonomista BGŻ[/i]

Obawy o przyszłość strefy euro są uzasadnione. Gdy unia walutowa powstawała, zamierzano kreować wspólną politykę pieniężną dla krajów, które pozbawiono tej możliwości. Niestety, znalazły się państwa, które postanowiły na tym skorzystać i pożyczać więcej i taniej, bazując na wiarygodności swoich sąsiadów. Kryzys pokazał, że nie można tego robić bez ponoszenia ryzyka. Grecja i inne kraje członkowskie, które doprowadziły do nadmiernego wzrostu zadłużenia, muszą ponieść za to odpowiedzialność. W zamierzeniu wspólna polityka pieniężna wymaga stosowania wspólnej polityki fiskalnej, aby to się powiodło, wszyscy muszą podporządkować się tym samym regułom. Niestety, takie mechanizmy, które pozwoliłyby koordynować finanse publiczne na szczeblu unii walutowej, nie zostały wypracowane. A to doprowadziło do napięć. Jeśli szybko nie zostanie to nadrobione, to nie uda się utrzymać wysokiej wiarygodności strefy euro, a tym samym zaufania do wspólnej waluty.

[b]Mateusz Szczurek[/b] | [i]główny ekonomista ING Banku[/i]

Rozpadanie się strefy euro byłoby bolesnym procesem, ale kryzys pokazał, że kilka mitów, jakie do niedawna z nią łączono, prysło. Unia walutowa nie zapewniła krajom członkowskim stabilności makroekonomicznej ani nie pomogła uzdrowić finansów publicznych, płynny zaś kurs walutowy, jakim mogły się posługiwać kraje niebędące członkami strefy, okazał się lepszą metodą dostosowania do otaczającej daną gospodarkę rzeczywistości. Zalety strefy są kruche, za to problemy z tym związane sprzyjają utrzymywaniu się przez długi czas niższego wzrostu gospodarczego, wysokiego bezrobocia i deflacji. Takie kraje jak Grecja, Hiszpania, Irlandia czy Łotwa, która nie jest w strefie, ale ma sztywny kurs, stoją teraz przed dylematem – albo się pogrążyć w długotrwałym marazmie gospodarczym i skazać na spadek realnych płac, albo narazić na potężny kryzys bankowy.

[b]Marcin Mrowiec[/b] | [i]główny ekonomista Pekao SA[/i]

Istniały kraje, które już na wejściu miały wyższy wskaźnik zadłużenia do PKB, a unia dała im możliwości taniego, w miarę bezkarnego zadłużania. Teraz strefa stoi przed dylematem – jeśli nie pomoże Grecji, to narazi się na zarzut braku solidaryzmu. Jeśli zaś poda pomocną dłoń i zasypie dziurę pieniędzmi francuskich czy niemieckich podatników, stworzy pokusę dla innych państw. Niewątpliwie euro znalazło się więc na najostrzejszym zakręcie w historii.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Wspólna waluta i basta, nikt nie pozwoli się rozpaść strefie [/srodtytul]

[b]Maciej Reluga[/b] | [i]główny ekonomista BZ WBK[/i]

Rozpad strefy euro byłby trudny do zaakceptowania politycznie. Prawdą jest jednak, że jej powstanie nie było odpowiednio przygotowane. Wiele krajów miało wskaźniki przekraczające dopuszczalne kryteria. Teraz, gdy przyszedł kryzys, stało się to problemem. Jeśli strefa ma być spójna, to musi istnieć spójny plan stabilizacji i wzrostu, a kompetencje kontrolne organów unijnych powinny być większe. Należy też rozwiązać problem finansowania, pożyczki bogatszych członków biedniejszym to rozwiązanie na krótką metę.

[b]Rafał Antczak[/b] | [i]wiceprezes Deloitte Business Consulting[/i]

Przyszłość strefy euro nie zależy wyłącznie od Grecji, a głosy krytyki ze strony amerykańskich ekonomistów wcale mnie nie dziwią. Chciałbym znaleźć choć jednego z nich, który pochwali unię walutową. Dziś cały świat ma problemy, tym bardziej tak duży organizm jak strefa euro, a przecież kryzys wcale się jeszcze nie skończył – ciągle trwa i wymaga przezwyciężania. Jego skutki dotykają zwłaszcza tych, którzy w sposób nieodpowiedzialny prowadzili politykę finansową i narazili gospodarkę na problemy. Jednocześnie pamiętajmy, że te same kraje tak naprawdę najbardziej skorzystały na istnieniu unii. Teraz kolej na następny etap – państwa muszą się nauczyć posługiwać innymi instrumentami niż kurs walutowy i stopy procentowe. Jestem pewien, że to moment, w którym najwięcej skorzystać mogą kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska, bo obecnie punkt wzrostu przesunie się właśnie tutaj. Jeśli będziemy postępować rozsądnie i nie popełnimy błędów, jakie stały się udziałem państw starej unii, szybko osiągniemy ich poziom rozwoju.

[b]Jacek Wiśniewski[/b] | [i]główny ekonomista Raiffeisen Banku[/i]

Nie wierzę, by w ciągu najbliższych trzech lat z unią walutową mogło stać się coś złego. Francja czy Niemcy przeznaczą tyle pieniędzy, ile będzie trzeba, aby ratować sytuację, zażegnać kłopoty i zapewnić finansowanie. Trzeba jednak pamiętać, że to pierwsza fala problemów, która powinna wymusić reformy. Ten kryzys jest testem dla istnienia strefy, jeśli w ciągu dwóch – trzech lat rynki finansowe stwierdzą, że proces naprawczy nie idzie w pożądanym kierunku i stan finansów publicznych krajów członkowskich się nie poprawia, unia walutowa znajdzie się w poważnych tarapatach.

[i]—zebrała Elżbieta Glapiak[/i][/ramka]

[ramka]

[srodtytul]Euro jak najpóźniej [/srodtytul]

[b]Mirosław Gronicki[/b] | [i]były minister finansów[/i]

Nie mamy szans na wejście do strefy euro, jeśli nie spełnimy kryteriów z Maastricht, a na razie prezentowana jest wyłącznie droga ich niespełniania. Nic nie robiąc, tylko deklarując chęć zamiany złotego na euro, nie znajdziemy się w strefie wspólnej waluty. Nikt nam obowiązkowych kryteriów nie zlikwiduje ani nie usunie barier, jakie znajdują się na naszej drodze do unii walutowej. To zaś, czy wchodzimy do zachwianej przez kryzys strefy, czy nie, nie ma żadnego znaczenia, bo naszej gospodarce nic z tego tytułu nie grozi.

[b]Cezary Mech[/b] | [i]były wiceminister finansów[/i]

Kryzys pokazał, że brak spełnienia kryteriów optymalnego obszaru walutowego (OOW) powoduje problemy nie tylko dla kraju peryferyjnego strefy euro, ale i jej członków. W takiej sytuacji dla krajów peryferyjnych, do których należy Polska, lepiej jest wykorzystać własną walutę w celu doścignięcia krajów sąsiednich. Sprawą kluczową jest zrozumienie, że kryzys unaocznił, iż niedopasowanie do OOW powoduje, że dla krajów peryferyjnych zakładane korzyści w postaci niższych kosztów kapitału i eliminacji ryzyka walutowego nie występują.

[b]Stanisław Gomułka[/b] | [i]główny ekonomista BCC[/i]

Gdybyśmy już dziś byli w strefie euro, koszty obsługi naszego zadłużenia byłyby znacznie niższe. Wystarczy popatrzeć na Hiszpanię, która ma gorsze wskaźniki makro, a płaci za pożyczane pieniądze znacznie mniej. Zaburzenia w finansach, jakie obserwujemy w krajach członkowskich strefy, są wynikiem kryzysu i wcale nie są mniejsze niż w USA, Japonii czy Wielkiej Brytanii, a wręcz przeciwnie. Co więcej, 11 lat funkcjonowania wspólnej waluty pokazało, że kryteria z Maastricht są przestrzegane i sprawdzają się jako ramy funkcjonowania unii walutowej.

[b]Arkadiusz Krześniak[/b] | [i]ekonomista Deutsche Bank Polska[/i]

Powinniśmy czym prędzej uporządkować finanse publiczne, aby być przygotowanym do członkostwa. Na przykładzie Grecji widać, jak to jest ważne. Dokonali oni wprawdzie wysiłku, aby znaleźć się w unii walutowej, jednak brak stabilizacji fiskalnej w momencie zamiany drachmy na euro teraz daje o sobie znać. To pierwszy poważny test. A jak sobie z nim ten klub państw poradzi, ważne jest także dla nas, czyli przyszłego członka unii walutowej. [/ramka]

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli