Dla przedsiębiorców i inwestorów, którzy marzą o niskich kosztach kredytu, inflacja wciąż jest zmorą. Dobitnie pokazały to środowe decyzje banków centralnych w USA i Polsce. Wprawdzie są one w diametralnie różnych sytuacjach – Fed obniżył stopy procentowe o 0,25 pkt proc., by ratować kraj przed recesją. Rada Polityki Pieniężnej utrzymała koszty kredytu bez zmian i zasygnalizowała, że mogą być konieczne podwyżki, bo polska gospodarka rozwija się bardzo szybko.
Ale jest coś, co łączy władze pieniężne obu krajów i co wyraziły w swoich komunikatach – obawa przed cenami surowców, które zagrażają inflacji. Z tego względu koszty kredytu w dolarach mogą nie spadać tak szybko, jak oczekiwali inwestorzy na całym świecie. A oprocentowanie w złotych może wzrosnąć już w listopadzie. Dla giełd nie jest to zbyt dobra informacja.
Fed swoją decyzją wprawdzie nie zaskoczył – obniżka głównej stopy procentowej o 0,25 pkt proc. do poziomu 4,5 proc. była niemal pewna, gdyż fatalne dane z rynków nieruchomości i pracy wskazują na ryzyko znacznego spowolnienia gospodarki. Ale wielu inwestorów przewidywało, że bank zasygnalizuje możliwości dalszych obniżek. PKB USA w III kwartale zwiększył się o 3,9 proc., ale najgorsze dane o gospodarce pochodziły z października. Tymczasem Fed zachował dość jastrzębi ton.
„Ostatni wzrost cen energii i surowców poza innymi czynnikami może odnowić presję inflacyjną” – napisał w komunikacie. Ceny ropy rzeczywiście osiągają niebotyczny poziom. Wczoraj w Nowym Jorku baryłka surowca kosztowała już 95 dolarów. Dla milionów Amerykanów może to oznaczać droższe tankowanie paliwa. – Komunikat po posiedzeniu powinien ograniczyć oczekiwania na dalsze obniżanie stóp, ponieważ wskazuje, że ryzyko wzrostu inflacji i ryzyko spowolnienia wzrostu gospodarczego zrównały się – skomentowali ekonomiści Societe Generale.
Kredyty w dolarach są tańsze. Ale giełdom to nie pomogło. Inwestorzy liczyli, że Fed zasugeruje dalsze obniżki stóp, ale tego nie zrobił. Za to kłopoty kolejnych instytucji finansowych pociągnęły indeksy ostro w dół.