Złoty jeszcze długo będzie w modzie

Ekonomiści rewidują prognozy dla kursu polskiego pieniądza. Jeżeli PO zabierze się do prywatyzacji i reformy finansów publicznych, złoty może się bardzo szybko umacniać. Problemy mogą mieć eksporterzy

Aktualizacja: 03.11.2007 19:27 Publikacja: 03.11.2007 01:30

Złoty jeszcze długo będzie w modzie

Foto: Rzeczpospolita

Zaledwie w ciągu kilku dni po wyborach parlamentarnych atrakcyjność Polski w oczach zagranicznych inwestorów gwałtownie wzrosła. Na rynku widać było zwiększony popyt na polskie obligacje. — Wystarczy, że w rządzie nie ma już partii populistycznych. Polityka stała się bardziej przewidywalna — mówi główny ekonomista PKO BP Łukasz Tarnawa. Jeszcze dwa dni przed wyborami euro kosztowało 3,71 zł, a w ostatnią środę już tylko 3,63 zł. Wprawdzie w piątek nastąpiło nieznaczne osłabienie złotego, ale na rynku walutowym często występują takie korekty. Polskiej walucie pomagają obniżki stóp procentowych w USA, ale zmiana układu politycznego odgrywa ogromną rolę.

Ekonomiści rewidują z tego powodu swoje prognozy kursu złotego. Deutsche Bank przewiduje, że za rok euro będzie kosztowało tylko 3,4 zł. Poprzednia prognoza była o 10 gr wyższa. PKO BP i Raiffeisen Bank również podniosą przewidywania kursu o 10 gr, tyle że do poziomu 3,5 zł za euro. Bardziej ostrożny jest BPH. – Nie chcę opierać swoich prognoz na zasadzie, co by było gdyby – mówi główny ekonomista banku Ryszard Petru. Ale dodaje: – Jeżeli PO zacznie przeprowadzać reformy i określi strategię wejścia do strefy euro, to w bardzo znacznym stopniu może to umocnić polską walutę.

Wprawdzie kurs walutowy jest jednym z najtrudniejszych do przewidzenia czynników w gospodarce, a wśród ekonomistów nie ma zgody, czy rosnący deficyt na rachunku bieżącym (w przyszłym roku może przekroczyć 5 proc. PKB) nie zatrzyma aprecjacji złotego, ale są co najmniej trzy przyczyny, dla których inwestorzy mogą zignorować ten deficyt i masowo kupować polską walutę: wspomniane określenie daty wejścia do strefy euro, reforma finansów publicznych oraz prywatyzacja.

– Przyjęcie jasnej strategii dotyczącej wejścia do strefy euro sprawi, że zacznie się gra na konwergencję – mówi Petru. Co owa gra oznacza? Opiera się na różnicy w stopach procentowych. W Polsce są one znacznie wyższe niż w strefie euro, ale w momencie przyjęcia wspólnej waluty będą musiały być na równym poziomie. Dlatego inwestorzy coraz chętniej będą kupowali polskie obligacje o zapadalności w terminie, w którym Polska będzie prawdopodobnie w strefie euro. Papiery te mają dość wysoką rentowność, a zatem za kilka lat, kiedy na rynku oprocentowanie będzie już niższe, ich atrakcyjność będzie bardzo wysoka i będzie można je sprzedać po wyższej cenie.

Polski pieniądz może wspierać również reforma finansów publicznych. – Jeżeli deficyt budżetowy będzie niższy, państwo będzie emitowało mniej obligacji – mówi ekonomista Citibanku Handlowego Piotr Kalisz. A wiadomo, że mniejsza podaż przy zwiększonym popycie oznacza wzrost cen. Inwestorzy będą gotowi płacić więcej za rządowe papiery.

Zagraniczny kapitał przyciągnie też prywatyzacja. Udziały w sprzedawanych spółkach będą na pewno kupować firmy z innych krajów, czy to jako inwestorzy bezpośredni, czy też jako inwestorzy portfelowi na giełdzie. – Prywatyzacja niewątpliwie umocni złotego, nawet jeżeli wejście do strefy euro się oddali. Bo osobiście wątpię, czy będziemy mogli zmienić walutę już w 2012 r. – mówi Łukasz Tarnawa.

Eksporterzy chcą pomocy

Na wzrost kursu złotego zawsze z przerażeniem patrzą eksporterzy. Ich konkurencyjność w takiej sytuacji spada.

– Eksporterzy w ostatnich latach dostosowywali się do zmiany kursu. Ale jeżeli euro będzie kosztowało tylko 3,5 zł, może to już uderzyć w ich zyskowność – uważa Tarnawa. Podobnego zdania jest Ryszard Petru: – Znaczne umocnienie złotego może być groźne dla eksportu.

Co w takiej sytuacji można zrobić? Według głównego ekonomisty Raiffeisen Banku Jacka Wiśniewskiego rząd powinien pomóc eksporterom, obniżając m.in. pozapłacowe koszty pracy czy polepszając administracyjne warunki prowadzenia biznesu w Polsce. – Zyskowność eksporterów nie zależy przecież tylko od kursu walut.

Zaledwie w ciągu kilku dni po wyborach parlamentarnych atrakcyjność Polski w oczach zagranicznych inwestorów gwałtownie wzrosła. Na rynku widać było zwiększony popyt na polskie obligacje. — Wystarczy, że w rządzie nie ma już partii populistycznych. Polityka stała się bardziej przewidywalna — mówi główny ekonomista PKO BP Łukasz Tarnawa. Jeszcze dwa dni przed wyborami euro kosztowało 3,71 zł, a w ostatnią środę już tylko 3,63 zł. Wprawdzie w piątek nastąpiło nieznaczne osłabienie złotego, ale na rynku walutowym często występują takie korekty. Polskiej walucie pomagają obniżki stóp procentowych w USA, ale zmiana układu politycznego odgrywa ogromną rolę.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku