Wśród inwestorów rosną obawy o recesję w USA. Dlatego sprzedają akcje i chowają się w bezpiecznych obligacjach rządu amerykańskiego. Indeksy giełdowe spadają po równi pochyłej, szczególnie na tych rynkach, które uznawane są za ryzykowne.

Tymczasem dziesięcioletnie rządowe papiery dłużne w Stanach Zjednoczonych cieszą się dużym zainteresowaniem. W ciągu pięciu dni ich oprocentowanie na rynku spadło (czyli cena wzrosła) o 0,15 pkt proc., do 4 proc. Według niektórych analityków wartość obligacji została wyśrubowana do tak wysokich poziomów, że obecnie atrakcyjne staje się już kupowanie akcji. Bardzo słabo wypadły w ostatnich dniach indeksy na tzw. rynkach BRIC – w Brazylii, Rosji, Indiach i Chinach. W tym roku były one ulubionym miejscem inwestycji dla funduszy lokujących pieniądze na rynkach wschodzących. Ale ostatnio najwyraźniej stamtąd uciekają. Bovespa w Sao Paulo stracił w ubiegłym tygodniu 5,6 proc., moskiewski RTS – 1,7 proc., Sensex w Bombaju – 4,3 proc., a Hang Seng w Hongkongu niemal 4 proc. Równie zła atmosfera panowała w Europie Środkowej – spadki dominowały w Pradze, Budapeszcie i Bukareszcie. Jedynie w Warszawie można było zarobić. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że w pierwszej połowie listopada WIG20 zanotował jeden z największych spadków na świecie. Nieunikniona była zatem korekta. Inwestorzy wykorzystali niskie ceny akcji do zakupów.

Obawy przez recesją w Stanach Zjednoczonych potwierdzają raporty dużych amerykańskich banków, które spodziewają się seryjnych obniżek stóp procentowych. Bank of America wydał w piątek raport, w którym stwierdził, że do marca główna stopa procentowa Fed spadnie aż o 0,75 pkt proc., do 3,75 proc. Jeszcze dalej w swych prognozach poszedł Citigroup. Jeden z analityków tego banku powiedział w czwartek, że w marcu koszt kredytu za Atlantykiem będzie wynosił tylko 3,5 proc. I to mimo utrzymującego się zagrożenia wzrostem inflacji.

Czy niepokój wśród inwestorów będzie dalej ciągnął indeksy giełdowe w dół? Każdy scenariusz jest możliwy i pesymistyczne opinie znaleźć bardzo łatwo. Ale np. analitycy Raiffeisen Banku stwierdzili w piątkowym raporcie, że po ostatnich spadkach ceny akcji w USA i Europie stały się atrakcyjne. Szczególnie w porównaniu z bardzo wysokimi cenami obligacji. Ich zdaniem nowojorski Dow Jones czy londyński FTSE 100 mają przed sobą potencjał wzrostu. Gdyby zaś na tych rynkach spadki się zakończyły, mogłoby to również uspokoić atmosferę na rynkach wschodzących.