Słono płacimy za zarządzanie funduszami

Sytuacja ta wynika z małej konkurencji. Dystrybutorami funduszy są głównie banki, które oferują wyłącznie produkty własnego TFI. Klienci płacą więcej także z powodu windowania stawek przez pośredników finansowych

Publikacja: 03.12.2007 05:54

Słono płacimy za zarządzanie funduszami

Foto: Rzeczpospolita

Wysokie opłaty, które ponoszą klienci funduszy, wynikają przede wszystkim ze struktury dystrybucji. – Na polskim rynku nie ma wypracowanej kultury konkurencji. W bankowym okienku oferuje się fundusze jednego towarzystwa, więc TFI nie mają motywacji do obniżania opłat – mówi Tomasz Publicewicz z Analiz Online. Jego zdaniem stawki nie zmaleją, dopóki banki nie otworzą się na sprzedaż produktów różnych TFI. Drugim problemem są wysokie koszty, które ponoszą TFI na rzecz niezależnych pośredników finansowych sprzedających ich fundusze. Wysokością prowizji za dystrybucję są zaskoczone szczególnie zagraniczne spółki, które chcą oferować swoje fundusze w Polsce. – Tak wysokie opłaty za zarządzanie płacone dystrybutorom nie są czymś normalnym na Zachodzie – tłumaczy Tomasz Publicewicz.

Sytuacja na polskim rynku funduszy inwestycyjnych przypomina więc typowy łańcuch pokarmowy. Najsłabszym ogniwem jest w nim klient. Musi on pogodzić się z tym, że kiedy przychodzi do banku, ma wybór funduszy ograniczony do produktów oferowanych przez TFI z tej samej co bank grupy kapitałowej. Ten brak konkurencji między towarzystwami w bankowej dystrybucji, które muszą jednak dzielić się znaczną częścią opłat z coraz większą rzeszą niezależnych pośredników finansowych (Expander, Open Finance, Xelion i wiele mniejszych firm), powoduje, że na rynku jest drogo.

Najwięcej płacą obecnie klienci funduszy akcyjnych. Z danych Analiz Online wynika, że średnia stawka pobierana w pierwszej połowie br. przez polskie TFI za zarządzanie funduszami akcji wynosi 3,77 proc. od wartości kapitału. Są jednak i takie towarzystwa, które biorą więcej niż 5 proc. Niewiele mniejsza jest opłata za zarządzanie w przypadku funduszy mieszanych – 3,5 proc. W funduszach oferowanych przez zagraniczne podmioty wynosi ona 1 – 2 proc., a więc mniej więcej tyle, co w polskich funduszach obligacji. Polskie towarzystwa nie palą się do obniżania stawek, mimo bardzo dużego popytu na fundusze w ostatnich dwóch latach i osiąganiu dzięki temu coraz większych zysków.

Inwestorów znieczuliły wysokie stopy zwrotu osiągane przez fundusze inwestycyjne.

– Polski rynek akcji rozpieszczał do tej pory i zarządzających, i klientów. Dlatego koszty nie grają dziś tak dużej roli. Jednak gdy rynek nie jest wzrostowy, opłaty mają dla klientów większe znaczenie – uważa prezes Pioneer Pekao Zbigniew Jagiełło. Dlatego kiedy koniunktura się pogorszy, co obserwujemy już dziś, klienci zaczną liczyć każdy grosz. Czy TFI będą zmuszone wtedy do obniżenia stawek?

Na razie na spadek opłat za zarządzanie nie ma co liczyć. Wręcz odwrotnie – coraz bardziej pazerni, jeśli chodzi o prowizje, stają się pośrednicy finansowi. Nie wystarcza im już to, co dostają od TFI. Z informacji „Parkietu” wynika, że część dystrybutorów – przede wszystkim tych z grupy pośredników finansowych – rozpoczęła rozmowy z towarzystwami w sprawie wzrostu ich prowizji.

Dane GUS dotyczące wyników TFI wskazują, że towarzystwa przekazują dystrybutorom całość opłaty dystrybucyjnej i 40 – 50 proc. opłaty za zarządzanie. Chcą jednak otrzymywać od TFI nawet 60 proc. wpływów z tej drugiej. Zdaniem ekspertów wynika to przede wszystkim z pogorszenia koniunktury na rynku. Po ostatnich przecenach na światowych giełdach napływ środków do funduszy osłabł. Maleją więc wpływy pośredników, którzy zbywają mniej jednostek. Z pewnością nie wpłynie to korzystnie na spadek prowizji pośredników.

Doradcy finansowi nie widzą problemu i niechętnie mówią o pobieranych opłatach.

– Nasze prowizje różnią się w zależności od TFI. Nie mogę powiedzieć, jakie są to stawki, ze względu na tajemnicę handlową. Mamy jednak podpisane umowy, z których strony się wywiązują – mówi Tomasz Marszałł, dyrektor marketingu w Xelionie. – 60-proc. udział w opłacie za zarządzanie wydaje się wygórowaną stawką, aczkolwiek nie wiem, jaką politykę w tym zakresie mają inni pośrednicy. Być może niektórzy dystrybutorzy domagają się wyższych opłat od małych TFI, które nie mają silnej pozycji przetargowej – mówi „Rz” Katarzyna Siwek, kierownik działu analiz w Expanderze. Być może ta niekorzystna sytuacja zmieni się, gdy wzrośnie konkurencja i na rynku pojawi się więcej niezależnych towarzystw.

Maciej Kwiatkowski, prezes zarządu Opera TFI

Opera TFI nie korzysta z tzw. pośredników finansowych. System, który się u nas wytworzył, jest niestety jedną z większych patologii polskiego rynku. Nie chodzi nawet o to, że pośrednicy zarabiają więcej niż firmy zarządzające – to przecież wolny rynek – ale o negatywną konkurencję cenową i ewidentny konflikt interesów. Jeśli pośrednik bierze stałą część przychodów z danego produktu (fundusz, kredyt itd.), to oczywiście dąży do tego, aby sprzedawać produkty najdroższe. Dlatego na TFI wywierana jest presja, aby produkty były coraz droższe, a nie tańsze. Jeśli towarzystwo chce obniżyć opłaty, ryzykuje konflikt albo przynajmniej zdjęcie z dobrej półki u pośrednika. To ewidentny konflikt interesów pomiędzy klientem a pośrednikiem będącym rzekomo po jego stronie. Oczywiście niekorzystanie z usług pośredników, nie tylko spowoduje brak sprzedaży bezpośredniej, ale też eliminuje nas z całego systemu wsparcia medialnej machiny tzw. ekspertów i specjalistów powiązanych najczęściej właśnie z pośrednikami. Gdybyśmy dwa lata temu zdecydowali się na sprzedaż przez pośredników, mielibyśmy aktualnie 2, 3 razy większe aktywa. Nie żałuję jednak. Mamy takie staroświeckie przekonanie, że to, co jest korzystne dla klienta, jest także w długim terminie korzystne dla zarządzającego.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

e.mucinski@rp.pl

Wysokie opłaty, które ponoszą klienci funduszy, wynikają przede wszystkim ze struktury dystrybucji. – Na polskim rynku nie ma wypracowanej kultury konkurencji. W bankowym okienku oferuje się fundusze jednego towarzystwa, więc TFI nie mają motywacji do obniżania opłat – mówi Tomasz Publicewicz z Analiz Online. Jego zdaniem stawki nie zmaleją, dopóki banki nie otworzą się na sprzedaż produktów różnych TFI. Drugim problemem są wysokie koszty, które ponoszą TFI na rzecz niezależnych pośredników finansowych sprzedających ich fundusze. Wysokością prowizji za dystrybucję są zaskoczone szczególnie zagraniczne spółki, które chcą oferować swoje fundusze w Polsce. – Tak wysokie opłaty za zarządzanie płacone dystrybutorom nie są czymś normalnym na Zachodzie – tłumaczy Tomasz Publicewicz.

Pozostało 87% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu