W wywiadzie dla Agencji Reutera wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska powiedziała, że po pierwszych trzech miesiącach roku dochody budżetu mogły być aż o 2,5 – 3 mld zł wyższe niż wydatki. Ostateczny wynik zostanie podany w połowie kwietnia.
Wypowiedź Suchockiej-Roguskiej zaskoczyła analityków. – Dane te są lepsze od prognoz. Można było oczekiwać nawet lekkiego deficytu – mówi Remigiusz Grudzień, ekonomista PKO BP.
To istotna informacja dla rynków finansowych. Daje ona nadzieję, że deficyt w skali całego roku również może być niższy od założonych 27 mld zł. To z kolei zmniejszyłoby potrzeby emisji obligacji przez państwo i mogłoby się przyczynić do umocnienia złotego.
– Deficyt może być o ok. 2 – 3 mld zł niższy. Ale na razie nie chcę być nadmiernym optymistą. Trudno powiedzieć, jak będzie wyglądała druga połowa roku – mówi Ryszard Petru, główny ekonomista BPH. Dodaje, że niższy deficyt budżetowy pomaga spełnić Polsce wymagania Komisji Europejskiej. To z kolei mogłoby dać sygnał agencjom ratingowym do podniesienia oceny wiarygodności polskiego długu, co byłoby pozytywnym sygnałem dla inwestorów kupujących polskie obligacje.
Remigiusz Grudzień uważa jednak, że na razie warto być ostrożnym w ocenie stanu budżetu. – W pierwszym kwartale wyższe od prognoz dochody budżetu wynikały m.in. z wyższych wpływów z CIT. Zwykle firmy rozliczają się z tego podatku na przełomie pierwszego i drugiego kwartału. Nie wiadomo, czy nadwyżka wynika z faktu, że zyski były wyższe, czy też z tego, że większość firm rozliczyła się w marcu, a nie kwietniu.