To zła wiadomość dla władz Islandii, które od wielu dni starają się otrzymać od Rosji kredyt w wysokości 4 mld euro. Sama Rosja zadłuża się coraz bardziej.
W piątek Siergiej Stiepaszyn, szef Izby Obrachunkowej Federacji Rosyjskiej (odpowiednik polskiej NIK) ogłosił, że dług zagraniczny kraju wynosi 560 mld dol. To o ok. 30 mld dol. więcej, niż wynosiły 10 października rezerwy międzynarodowe Rosji gromadzone w walutach, złocie i papierach wartościowych.
– W ostatnich latach Izba Obrachunkowa zwracała uwagę na ryzyko związane z niekontrolowanym wzrostem długu zagranicznego, a także na potrzebę rozwijania wewnętrznego kredytowania rosyjskich kompanii – powiedział Stiepaszyn na konferencji prasowej w Moskwie.
Podał, że w rządowym pakiecie antykryzysowym na stabilizację rosyjskich rynków finansowych jest 4,2 bln rubli, z czego 2,3 bln rubli to środki budżetowe (ok. 88,5 mld dol.).
– Tych pieniędzy wystarczy, by ustabilizować sytuację, pod warunkiem że nie będą się one gromadziły na rachunkach największych banków; że będą do nich miały dostęp regionalne banki prywatne – dodał szef izby. W jego ocenie w Rosji najważniejsza jest dziś pomoc dla przemysłu i rolnictwa, które już mają kłopoty. Z braku kredytów obrotowych stają zakłady, ludzie tracą pracę.